Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walter Hodge zawieszony? Jestem w szoku!

Andrzej Flügel
Walter Hodge. Czyżby on był jedynym sprawcą naszych porażek?
Walter Hodge. Czyżby on był jedynym sprawcą naszych porażek? Tomasz Gawałkiewicz
W niedzielę koszykarze Stelmetu skompromitowali się w pierwszym meczu play off z Energą Czarnymi Słupsk, w poniedziałek zarząd SSA Grono zawiesił w prawach zawodnika Waltera Hodge'a, a we wtorek gramy drugi mecz play off z Energą Czarnymi. Nie ma co, przeżywamy gorące dni...

Zawieszenie Hodge'a spadło na wszystkich jak grom z jasnego nieba, było wręcz szokiem. Przecież Portorykańczyk, to nie jakiś rezerwowy, tylko lider zespołu, zawodnik, dzięki któremu wygraliśmy wiele spotkań, najbardziej rozpoznawany gracz, przez ostatnie trzy sezony niemal wizytówka klubu. Oprócz tego zwyczajnie fajny gość, ktoś nie zadzierający nosa, powszechnie lubiany tak za postawę na parkiecie jak i poza nim.

Co ciekawe we wszystkich wywiadach Walter podkreślał, że wprawdzie być może nie zostanie na kolejny sezon w Zielonej Górze bo ma propozycje z silnych klubów i lig, ale chce odchodząc odnieść ze Stelmetem sukces, a Zielona Góra to zostanie w jego karierze miejscem szczególnym

Mało tego, szefowie klubu cały czas mówili o jego profesjonalizmie, niemal w każdym wywiadzie chwalił go trener, podkreślając rolę, jaką pełni w zespole. Owszem, miał ostatnio słabsze dni, a w niedzielę zagrał najgorszy mecz w naszym klubie. To prawda. Czy jednak po tym wszystkim należało wobec takiego zawodnika sięgać po spektakularne zawieszenie?

Mam wątpliwości. Boję się, że szefowie klubu mogąc sobie poradzić z problemem, chcąc spowodować wstrząs w ekipie, zawiesili Hodge'a, który przecież i tak w Stelmecie już nie zostanie. Ma słabszą formę, a na jedynce spokojnie zastąpi go Łukasz Koszarek.

Tyle, że to nie rozwiązuje problemu. Przecież z tym zespołem dzieje się coś niedobrego! Fatalne wahania oficjalnie formy tłumaczono na różne sposoby, bagatelizowano, ostatecznie stwierdzając, że te mecze, tak naprawdę, niewiele znaczą, bo najważniejszy jest play off.

Pierwszą rundę kończyliśmy na drugim miejscu z taką samą liczbą punktów jak Turów, po drugiej mieliśmy o trzy mniej, a na ,,plecach" pięć porażek, w tym dwie kompromitujące.

To były kolejne sygnały, że coś jest nie tak. Jednak ciągle mówiono: ,,spokojnie, to tylko drobne awarie, maszyneria działa". Nie działała. Wreszcie okazało się, że jedynym lekarstwem na uzdrowienie sytuacji jest zawieszenie lidera, zawodnika, z którym utożsamia się wielu kibiców.

Najgorsze jest to, że na zewnątrz wszystko jest niby OK, ale jak głębiej zajrzeć zaraz pojawiają się wątpliwości. Na przykład tajemnicą poliszenela jest, że w samym zarządzie i radzie nadzorczej trener ma niemal tyle samo gorących zwolenników jak i przeciwników. Zresztą spraw, które dzielą rządzących klubem jest znacznie więcej.

Wiem, zaraz usłyszę głosy, że teraz nie miejsce i czas na szukanie przyczyn zaistniałej sytuacji, bo ciągle walczymy. Tak, tyle, że zawieszając Hodge'a szefostwo klubu samo dało sygnał że wcale nie jest tak różowo jak nas cały czas zapewniano.

Trzeba jednak przyznać, że tak czy inaczej jest jeszcze szansa na uratowanie całej sytuacji. Jeszcze mleko do końca się nie rozlało, jeszcze możemy się podnieść i sprawić, że będą o nas mówili w koszykarskiej Polsce nie tylko z powodu nerwów i kłopotów, ale wreszcie dobrej gry i zwycięstw. We wtorek o 18.30 w hali CRS-u gramy z Energą Czarnymi. To spotkanie można śledzić w naszej relacji live.Wystarczy tylko wejść na www.gazetalubuska.pl

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska