Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Zielonej Górze niektóre chodniki toną w śniegu

Magda Weidner 68 324 88 19 [email protected]
Elżbieta Adamek codziennie prowadzi syna do szkoły ulicą. Bo chodnik przy ul. Lisiej jest tak zasypany, że nie można przejść.
Elżbieta Adamek codziennie prowadzi syna do szkoły ulicą. Bo chodnik przy ul. Lisiej jest tak zasypany, że nie można przejść. fot.Mariusz Kapała
Ludzie przewracają się, łamią ręce i nogi. Urazów jest po kilkadziesiąt dziennie. Tymczasem strażnicy miejscy za nieodśnieżenie nie ukarali dotychczas ani jednej osoby!

W mieście są miejsca, które nie widziały ani odśnieżarki, ani łopaty. Dwa dni temu Elżbieta Adamek musiała z synem iść niemal środkiem Lisiej, bo chodnika spod śniegu nawet nie było widać. Problem dotyka przejść między blokami, ale również takich, które znajdują się blisko centrum. Przykładem może być chodnik przy placu Matejki, gdzie przez nieodśnieżone fragmenty nie można było przebrnąć. Nie lepiej było przy ul. Łużyckiej. Zgroza panuje na deptaku. Zwłaszcza tam, gdzie wmontowane są płyty, wyjątkowo śliskie. Ale tu po prostu trzeba uważać.
Jednym to przeszkadza, inni - o dziwo - nie mają nic przeciwko. Czesław Stanisławczyk uważa, że takie miejsca mogą być przyczyną skręcenia nogi. - Na placu Matejki trzeba bardzo uważać, aby się nie przewrócić - tłumaczy. Dla pani Moniki nie jest to problem. - Śnieg powinien leżeć, to nie przeszkadza - twierdzi.

Nie wszystkim, zwłaszcza tym, którzy przez zaniedbania odpowiedzialnych za odśnieżanie połamali kończyny. - Przy normalnych warunkach pogodowych dziennie do szpitala trafiają dwie, trzy osoby - mówi rzeczniczka lecznicy Adriana Wilczyńska. - Zimą przyjęć mamy znacznie więcej, ok. 30-40 osób, które mają np. zwichnięty nadgarstek lub kostkę. Tej zimy cztery osoby wymagały już hospitalizacji.

Kto zatem odpowiada za odśnieżanie chodników? Jak powiedział nam Piotr Tykwiński, kierownik biura zarządzania drogami, nie ma takich przejść, za które nikt nie ponosi odpowiedzialności. Chodniki, które bezpośrednio przylegają do nieruchomości, mają właściciela i to on zobowiązany jest usunąć śnieg. Kiedy chodnik nie znajduje się przy prywatnej własności, natomiast ciągnie się wzdłuż pasa drogowego zarządzanego przez miasto, to wtedy ono zajmuje się odśnieżaniem. Zdarzają się też takie sytuacje, w których część chodnika jest odśnieżona, a część nie. - Wtedy okazuje się, że właściciel danej nieruchomości wyjechał np. za granicę. Nie zwalnia go to z obowiązku udostępnienia przejścia. My jednak w takich przypadkach, ze względów społecznych staramy się oczyszczać chodniki - opowiada Tykwiński.

Za niedopełnienie obowiązku grożą mandaty. Zgodnie z uchwałą rady miasta, za nieodśnieżanie zapłacimy od 20 do 500 zł. I choć chodników zasypanych śniegiem jest mnóstwo, w Zielonej Górze jeszcze nie został wydany ani jeden mandat! - Najpierw pouczamy, tak było już w 22 przypadkach - mówi Henryk Martynowski, komendant straży miejskiej w Zielonej Górze. - Dajemy jeden dzień, aby usunąć śnieg. Jeżeli właściciel nieruchomości tego nie zrobi, wystawimy mandat.
Tylko kiedy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska