W jednostce jest ponad 40 ochotników, choć wieś liczy zaledwie 260 mieszkańców. Strażackie uniformy wiszą w każdym domu. Ale tylko galowe. Mundury i hełmy do akcji druhowie przechowują w remizie, którą sami wybudowali 16 lat temu. Do pożarów jeżdżą starem, który ma już 35 lat. Wypatrzyli go w... muzeum. - Stał w muzeum pożarnictwa w Kęszycy Leśnej. Sami go wyremontowaliśmy i teraz chodzi jak szwajcarski zegarek - mówią.
Trzeba mieć gadane
Co takiego ochotnicy robią dla mieszkańców? - Wszystko. Pomagali w remoncie kościoła i zbierali pieniądze na renowacje zabytkowego ołtarza - wylicza Katarzyna Rosińska.
Pieniądze na ołtarz zbierał m.in. Eugeniusz Zaremba. - Mam gadane, więc na festynie potrafiłem zebrać nawet 500 zł. Pomagałem też przy stawianiu rusztowania, jak tynkowaliśmy elewację kościoła. Ksiądz proboszcz myślał o wynajęciu firmy budowlanej, ale jak przedstawili mu kosztorys, to za głowę się złapał - mówi strażak.
Siedzibą OSP jest remiza z garażem na stara. W szafkach w szatni wiszą mundury bojowe, obok jest prysznic, z którego ochotnicy korzystają po akcjach. W drugiej części znajduje się świetlica. A właściwie centrum telekomunikacyjne wsi, gdyż mieszkańcy ochoczo korzystają z zainstalowanych tam komputerów z dostępem do sieci. Starsi przychodzą wysłać maila do znajomych i chętnie korzystają z tzw. platformy edukacyjnej, dzieciaki i młodzież surfują po sieci, szukając informacji do szkolnych wypracowań. - W czasie wakacji przychodzimy pograć na kompach - mówią Konrad Janusz i Jan Rosiński.
Pomagali powodzianom
Pierwsze komputery przekazali strażakom ich koledzy po fachu z jednostki z Heren (Ems) z Niemiec. Potem nasi napisali wniosek i w ramach programu Internetowa wioska dostali pięć zestawów z dostępem do sieci. - Projekt już się kończy, ale komputery zostaną. Teraz myślimy o kolejnym wniosku - zapowiada prezes OSP Ireneusz Jarnut, który jest równocześnie sołtysem Wyszanowa.
Podczas powodzi w 1997 r. strażacy z Wyszanowa zbierali zboże dla ofiar żywiołu. W środę wieczorem wsłuchiwali się komunikaty o wezbranych rzekach i stratach na południu Polski. - Kto wie, czy znowu nie przyjdzie nam kolędować po sąsiadach z prośbą o pomoc dla powodzian - zastanawiał się Dymitr Janusz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?