Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W tym roku wyjątkowo dopisały liny

Redakcja
Na zdjęciu Jan Lenard z linem o wadze 2 kg
Na zdjęciu Jan Lenard z linem o wadze 2 kg Archiwum Jana Lenarda
Jan Lenard, to znany wielu naszym Czytelnikom miłośnik wędkowania. Wielokrotnie pokazywaliśmy na naszym portalu oraz w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej złowione przez niego okazy. Tym razem postanowił podzielić się swoimi wrażeniami z tegorocznego sezonu.

W tym roku wcześniej niż zwykle odstawiłem w kąt swoje atrybuty wędkarskie jakimi są wędki, niech czekają do wiosny przyszłego roku. Powiedziałem sobie – dość, muszę oszczędzać zdrowie. Jesienna aura nie dla mnie, gdy na jeziorach prawie pustka i tylko północny wiatr hula. Poza tym dość mam uporczywych zasiadek rano i wieczorem, które prawie zawsze kończyły się powrotami do domu o kiju. Aż trudno uwierzyć, żeby przez 6 miesięcy od kwietnia do września złowiłem tyle co kot napłakał. To się nie godzi staremu wędkarzowi jak ja. Drobnica u mnie nie wchodzi w rachubę. Liczy się jakość, a nie ilość.

U mnie w łowisku bezrybie, a opodal wygrzewają się piękne amury jak torpedy

Nie pamiętam, żeby wcześniej było tak źle. Jakaś istotna przyczyna tego musi być. Koledzy wędkarze też są tego zdania, chociaż wszyscy rozsiani są po całym kraju. Ryb w nadmiarze może nie ma, ale kataklizmu też nie było, żeby wyginęły. Te, które istnieją, rzec można, dobrze się mają. Przekonałem się obserwując wody niejednokrotnie, tylko że u mnie w łowisku bezrybie, a opodal wygrzewają się piękne amury jak torpedy, albo leszcze jak łopaty prują grzbietami lustro wody. Na tym nie koniec, bo wyłania się z wody paszcza jak u hipopotama, to ogromny sum. Nieczęsto się takie widoki zdarzają, tylko przy sprzyjającej pogodzie. Później się zastanawiałem, czy to jawa, czy sen.

Liny na medal

A jednak! Minionego lata 2017 wyjątkowo dopisały liny. Na przełomie sierpnia i września spodziewałem się karpi i leszczy, ale się nie pojawiły jak w poprzednich latach. Były za to liny godne uwagi w liczbie 6 szt.: 4 szt. po 2 kg i 2 szt. ok. 1,5 kg każdy. Do ważenia linów stosowałem wagę sprężynową. Dokładność odczytu +-10 dag. Wszystkie liny zasługują na medal srebrny lub brązowy. No tego się nie spodziewałem. Zastanawiałem się czemu zawdzięczać taką powtarzalność linów. Może głębokość łowiska 8 m się na to złożyła i długie zakarmianie. Duże przynęty na hakach też miały znaczenie. Obojętnie w czym tkwi przyczyna, to takiego połowu się nie spodziewałem.

Do zakarmiania stosowałem kukurydzę łuskaną, moczoną przez 24 h i gotowaną na wolnym ogniu przez ok. 3 h. Żadnych atraktorów nie stosuję, choć nie są mi obce. Przynęta – ta sama kukurydza, po 2 ziarenka na haku nr 2. Zestawy karpiowe bez przyponów, żyłka 0,25 mm, sygnalizatory – zwisy handlowe.

Pseudowędkarze

Na zakończenie chcę przestrzec tych, którzy nie znają jeszcze jezior PZW Koła Ośno Lubuskie, gdzie od lat wędkuję i jestem zauroczony ich pięknem. Otóż można spotkać tu pseudo wędkarzy, co to bez umiaru biczują wody do ostatniego oczka zapominając, że to są naturalne oazy (mateczniki) ryb. Ci wędkarze są bardzo skuteczni. Nie wystarczy im sam spinning, ale ze wspomaganiem na ciąganego. Skutek jest taki, że ryby są niespokojne i w efekcie nie biorą.

Tak to już jest, gdzie są równi i równiejsi. Równiejszym wolno wszystko. Wolno parkować samochody, gdzie popadnie. Wiem coś o tym, bo sam doznałem nieprzyjemności, zwracając uwagę, że tak nie można. Boli mnie jak przychodzę na swój mostek i muszę przystępując do łowów, zaczynać od sprzątania po nieproszonych gościach.

Przeczytaj też: Taaakie ryby uciekały z haczyka. Emocji jednak nie brakowało

Zobacz też: Radosław Kulczycki i jego "potwory" złowione w lubuskich wodach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska