Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W takiej pani zakochała się cała klasa

Ewelina Ryś
Dla pani Joanny najważniejszy jest świetny kontakt z uczniami. Dlatego często poświęca im wolny czas po lekcjach. I właśnie za to uczniowie cenią ją najbardziej.
Dla pani Joanny najważniejszy jest świetny kontakt z uczniami. Dlatego często poświęca im wolny czas po lekcjach. I właśnie za to uczniowie cenią ją najbardziej. Ewelina Ryś
- Pani Asia jest naszą szkolną mamą - tak o Joannie Olszewskiej, nauczycielce z Zespołu Szkół Publicznych w Ośnie Lubuskim, mówią jej uczniowie. To ona zwyciężyła w naszym plebiscycie Wychowawca Roku. Zdobyła aż 850 głosów.

Szkoła bez przemocy

Szkoła bez przemocy

Konkurs Wychowawca roku jest częścią ogólnopolskiego programu społecznego Szkoła bez przemocy, który prowadzi "GL" wraz z Fundacją Orange. Partnerem jest Wydawnictwo Pedagogiczne Operon, a honorowy patronat objął prezydent RP Bronisław Komorowski.

J. Olszewska jest nauczycielką matematyki i wychowawczynią klasy IIb w gimnazjum. Opiekuje się też szkolnym samorządem. O tym, że bierze udział w plebiscycie naszej gazety, dowiedziała się od nas, kiedy była już w pierwszej dziesiątce. - Nie ukrywam, że zrobiło mi się wtedy ciepło na sercu - przyznaje. Do konkursu panią Joannę zgłosiła uczennica z jej klasy. - Musiałam to zrobić, bo nasza wychowawczyni jest najlepsza, najukochańsza i zasłużyła sobie na ten tytuł - mówi Martyna Jaczyńska. Później wiadomość o plebiscycie rozeszła się migiem nie tylko po szkole, ale też po całym mieście i gminie. - Wywieszaliśmy plakaty i namawialiśmy ludzi do wysyłania SMS-ów - opowiada. - I udało się! Pani Asia wygrała! - cieszy się gimnazjalistka.

Z powołania

J. Olszewska pracuje w szkole od dziesięciu lat. Skończyła studia pedagogiczne, bo zawsze chciała pracować z dziećmi i z młodzieżą. Pierwsze kroki stawiała w szkolnej świetlicy, a kiedy potrzebni byli matematycy, zrobiła studia podyplomowe z tego przedmiotu. - Nie wahałam się ani chwili. Czułam się dobrze wśród liczb i często w świetlicy pomagałam dzieciakom w odrabianiu lekcji - opowiada. - Aśka, idzie ci to całkiem nieźle. Dasz radę! - wmawiałam sobie. Teraz wiem, że było warto - przyznaje.

Dla pani Joanny motorem napędowym do pracy są przede wszystkim uczniowie. - Naszych kontaktów nie wyznaczają mury szkoły - twierdzi. - Myślami jestem z nimi cały czas. Przeżywam ich radości, smutki i zastanawiam się nad ich przyszłością. Po prostu zwyczajnie się o nich martwię - tłumaczy.

Mówi, że to działa w dwie strony. - Oni też dobrze wiedzą, kiedy ja mam słabsze chwile. Przychodzą do mnie, pocieszają, pytają jak pomóc - wyjaśnia. Przyznaje, że dobre, otwarte relacje z uczniami uznaje za swój największy sukces zawodowy. - W społeczeństwie krąży opinia, ze z młodzieżą pracuje się coraz ciężej. To nie jest tak - zaprzecza nauczycielka. - Oni mają te same problemy, co my kiedyś, ale żyją w gorszym i trudniejszym świecie. Dlatego potrzebują większego wsparcia i ja chcę, a nawet muszę im takie dawać - tłumaczy. Najbardziej ceni sobie godziny spędzane z uczniami poza szkołą. - Mój sposób na integrację klasy to biwak pod namiotami i wspólne rozmowy przy ognisku. Wtedy nie ma relacji uczeń - nauczyciel, młodzi ludzie są bardziej otwarci i często okazują się kimś innym, niż w szkole - wyjaśnia.

Ważniejsze niż 45 minut

Na taki biwak bez komórek i sprzętu grającego, pod koniec roku szkolnego, pani Joanna wybiera się też z II b. - Nam to odpowiada. Nie ważne gdzie i w jakich warunkach będziemy spać. Ważne, że będziemy tam razem, całą klasą - twierdzą uczniowie. Swoją wychowawczynię traktują jak skarb. - Pani Asia jest niepowtarzalna. Zawsze taka wesoła i uśmiechnięta, aż człowiekowi chce się chodzić na jej lekcje - mówi Piotr Szarameta. - Chciałbym, żeby każdy nauczyciel taki był - dodaje. Uczniowie mówią, że zawsze mogą liczyć na pomoc pani Joanny. - Poświęca swoje przerwy, żeby z nami pogadać, coś wytłumaczyć, jeśli nie rozumiemy. Dla wszystkich zawsze ma czas - potwierdza Michał Tkaczyk. Dlatego klasa tak dzielnie walczyła o ten tytuł dla pani Joanny. - Jesteśmy dumni, że mamy taką wychowawczynię - mówią gimnazjaliści.

Dyrektor Zespołu Szkół Publicznych Danuta Krysiak, przyznaje, że klasy pani Joanny się w niej zakochują. - Ona ma świetne zdolności komunikacyjne i organizacyjne. Potrafi też śpiewać, tańczyć i dobrze się bawić - mówi D. Krysiak. - Poświęca uczniom dużo wolnego czasu, a dla młodzieży życie pozalekcyjne, jest ważniejsze niż każde 45 minut spędzone w szkole - twierdzi.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska