MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Stelmecie dają pracę

Czesław Wachnik 68 324 88 29 [email protected]
Robert Żywiczko pracuje w Stelmecie od czterech lat. - Praca nie jest trudna. Ale najważniejsze, że ją mam. Cieszę się też, że firma się rozwija - powiedział nam pan Robert.
Robert Żywiczko pracuje w Stelmecie od czterech lat. - Praca nie jest trudna. Ale najważniejsze, że ją mam. Cieszę się też, że firma się rozwija - powiedział nam pan Robert. Fot. Tomasz Gawałkiewicz
Tylko w lutym zielonogórski Stelmet zatrudni dodatkowo 70 osób. - Co ważne, pracownicy po okresie próbnym dostaną umowy o pracę na stałe - zapewnia prezes firmy Stanisław Bieńkowski.

Robert Żywiczko pracuje w Stelmecie od czterech lat. We wtorek spotkaliśmy go na linii montażu płotków. - Praca nie jest trudna, może jedynie zbyt powtarzalna - mówi pan Robert. - Ale najważniejsze, że ma się robotę, dodatkowo całkiem nieźle płatną. Dlatego idzie wytrzymać, chociaż mogłoby być lepiej - dodaje.
Paweł Kłonowski jest zatrudniony w Stelmecie już dziewięć lat. Wcześniej pracował w Jeleniowie, ale po wybudowaniu nowej fabryki trafił do Zielonej Góry. W sterowni ma przed sobą kilka ekranów, na których widać całą linię produkcyjną. - Jest nawet dobrze, a jedyną trudnością jest to, że pracujemy praktycznie na okrągło. Dobrze, że soboty i niedziele mamy wolne - opowiada.
Jarosław Kruk, jeden z dyrektorów, wyjaśnia, że ze względu na duży popyt pracuje się praktycznie bez przerw. W Jeleniowie i Lubięcinie w systemie czterobrygadowym, wolne są tylko najważniejsze święta. W Zielonej Górze w systemie na trzy zmiany, tu wolne są soboty i niedziele.
Skąd takie zainteresowanie wyrobami Stelmetu, że zakład chce zatrudnić dodatkowo 70 pracowników? A przypomnijmy, że w styczniu przyjęto 15 osób.

Prezes Bieńkowski wyjaśnia, że prawie 90 proc. produkcji zakład sprzedaje od lutego do końca czerwca. Ale by mieć co sprzedawać, produkcja trwa cały rok. Tym bardziej że jeśli chodzi o tzw. wyroby aranżacji ogrodowej, Stelmet jest największym producentem w Polsce i jednym z największych w Europie. Firma jest głównym dostawcą tak potężnych europejskich grup handlowych, jak KingFischer, ADO i in. W ich skład wchodzą chociażby markety Castoramy czy Bricomarche.
- Zdobyliśmy ostatnio kolejne zamówienia, dlatego musimy zwiększyć produkcję. A to oznacza dodatkowe linie produkcyjne i zatrudnienie kolejnych ludzi. Pod koniec lutego Stelmet przekroczy 1 tys. zatrudnionych. To rekord w historii firmy - dodaje prezes Bieńkowski.
Kto ma szansę na pracę? Prezes mówi, że każdy, kto chce pracować. Zakład poszukuje osób o zawodowym i średnim wykształceniu. Najlepiej, gdyby miały wykształcenie techniczne, bo chodzi o operatorów maszyn. Praca będzie polegała głównie na obsłudze urządzeń do obróbki drewna. Bo z drewna, najczęściej sosnowego, powstają różnego rodzaju płotki, pergole, ogrodzenia, altanki i wszystko, co jest przydatne do ogródków działkowych czy przydomowych.

Prezes zaznacza, że każdy przyjęty zanim stanie przy maszynie, przejdzie kurs szkolenia oraz adaptacji pracy. - Co ważne, nie przyjmujemy, by po kilku miesiącach zwolnić. Każdy, kto pozytywnie zaliczy okres próbny, dostanie umowę na stałe - zapowiada.
O szczegółach związanych z płacą prezes nie chce rozmawiać. Zdradza jednak, że średnia pensja w Stelmecie wynosi prawie 3,4 tys. zł. I podkreśla, że od wielu lat firma nie spóźnia się z wypłatą poborów. - Tak będzie nadal. Tylko w 2010 roku wypracowaliśmy 56 mln zł zysku - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska