Jan Fijoł od 37 lat prowadzi rodzinną piekarnię w Siedlisku. Pracują w niej też jego dwie córki i trzech synów. - A ja mam najwięcej czasu, to najwięcej pracuję - śmieje się piekarz, ale rzeczywiście pracy nie brakuje, i nie tylko ze względu na ilość wypiekanego pieczywa. Dobiega końca inwestycja. Piekarnia przeniesie się do nowej hali, do której w ubiegłym tygodniu przyjechał nowoczesny sprzęt. Będzie uruchomiona nowa linia technologiczna. - Jest prosta w obsłudze. Widzieliśmy na testach. Jest dziesięć wykrojników, w godzinę różne rodzaje ciast kruchych czy drożdżowych można zrobić - opisuje pan Jan. - Usprawniamy produkcję, żeby ludziom było lżej. Nie będzie problemu, że jak jeden idzie na urlop, to nie ma go kim zastąpić. Dzisiaj przy stole jest powiedzmy 5-6 osób, a przy tej linii 3-4 wystarczą. Mam pracowników z terenu: Siedlisko, Bielawy, Przyborów, Borowiec. Przy piecach i ciastowi pracują po 36 lat. Byli moimi uczniami.
Jan Fijoł najpierw prowadził małą piekarnię w Świebodzinie. Już wtedy stwierdził, że praca na swoim jest lepsza niż u kogoś, ale jeszcze na dwa lata został kierownikiem piekarni GS w Łagowie, gdzie dostał mieszkanie. - Tam pracowałem, a do Siedliska jeździłem i budowałem swoją piekarnię. Nie myślałem jeszcze wtedy, że GS-y padną. Tak się stało po 10 latach, ale ja już tutaj działałem - wspomina. Początki własnej działalności to dwa pokoiki i mała piekarnia. W ciągu niemal 40 lat była trzy razy rozbudowywana. Teraz powstała ocieplona hala o powierzchni 200 m kwadrat.
- Nigdy w życiu nie dawałem do pieczywa chemicznych polepszaczy. Człowiek to sam spożywa, więc to musi być produkt czysty - zapewnia pan Jan. - Klienci doceniają nasze pieczywo. Mimo podwyżek produkcja nie spadła, ale nie można wpadać w samozachwyt, trzeba dobrze pracować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?