MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Przytocznej ma powstać elektrownia wiatrowa

Beata Igielska
Rolnicy podpisali deklaracje, ale przedstawicielowi inwestora wyłożyli także swoje propozycje do umowy
Rolnicy podpisali deklaracje, ale przedstawicielowi inwestora wyłożyli także swoje propozycje do umowy fot. Beata Igielska
Firma z Warszawy chce postawić w trzech wsiach około 30 wiatraków. Gmina może zarobić na tym rocznie nawet 1,2 mln zł.

Warszawska Grupa PEP planuje wybudować turbiny na polach Rokitna, Lubikowa i Przytocznej. Ziemię na 30 lat wydzierżawić mają rolnicy.

Na razie trzynastu mieszkańców podpisało wstępne oferty, ale klamka jeszcze nie zapadła. O budowie elektrowni zadecydować muszą radni, bo inwestycja wiąże się ze zmianami w przestrzennym planie zagospodarowania.

Rolnicy mają propozycje

W gminie na razie nie słychać głosów sprzeciwu, ale rolnicy do oferty podchodzą ostrożnie. - Proponujemy, by w projekcie umowy zmieniono niektóre warunki. Nie chcemy każdorazowo pytać firmy o zgodę na dopłaty z Unii. Obawiamy się też, by firma nie występowała o dopłaty do dzierżawionej od nas ziemi - mówi Piotr Wołoszyn. Z kolei Robert Cyfert i Paweł Strzemiecki uważają, że inwestor powinien podwyższyć stawkę za dzierżawę z 20 tys. zł rocznie na 30 tys. zł i podnieść ją o 5 tys. zł po kolejnych 10 i 20 latach.

- Dziś proponowana przez grupę kwota jest spora, ale za parę lat, gdy może wejdziemy do strefy euro, te pieniądze będą miały mniejszą wartość - mówią rolnicy. Pierwsze duże pieniądze mogą dostać dopiero rok po uzyskaniu przez inwestora pozwolenia na budowę. Do tej pory, po podpisaniu umowy, mogą liczyć na tylko na 1-2 tys. zł rocznie. Jeśli jednak przez pięć lat inwestor nie wybuduje elektrowni, dzierżawcy mogą bez problemów zrezygnować z umowy.

To szansa dla gminy

Przedstawiciel firmy, Ryszard Kowalczyk, podkreśla, że warunki są do negocjacji. Uprzedza jednak, że wiatraki nie staną z dnia na dzień. - Najpierw przez około rok trzeba mierzyć poziom wiatru, by dostosować do niego rodzaj turbiny. Do tego dochodzi m.in. wykonanie projektu, czekanie na pozwolenie na budowę i postawienie urządzeń. Pierwsze wiatraki mogą stanąć tu najwcześniej za trzy lata - mówi R. Kowalczyk.

Na inwestycji sporo zarobić może gmina. Firma ma wpłacić do jej kasy po ok. 40 tys. zł od turbiny. Rocznie to 1,2 mln zł, ale pierwsze wpłaty mogą pojawić się dopiero po postawieniu turbin. - Dla gminy to ogromna szansa - mówi zastępca wójta Kazimierz Puchan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska