MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W pobliżu Jordanowa i Gościkowa znaleziono słowiańskie ozdoby

Krzysztof Fedorowicz
- Być może w żelaznych wiadrach i takich ceramicznych naczyniach znajdowała się woda i żywność dla zmarłych - podejrzewa Magdalena Felis
- Być może w żelaznych wiadrach i takich ceramicznych naczyniach znajdowała się woda i żywność dla zmarłych - podejrzewa Magdalena Felis fot. Bartłomiej Kudowicz
Na cmentarzysku odkrytym przez archeologów spoczywają ciała mieszkańców pradawnego grodu. W grobach nie brakowało spinek, pierścieni, czy paciorków.

- Nie spodziewaliśmy się tutaj cmentarzyska średniowiecznego, raczej pozostałości po osadnictwie z okresów wcześniejszych - przyznaje Piotr Osypiński, archeolog pracujący przy wykopaliskach związanych z budową trasy nr 3, która będzie przebiegać na wschód od Jordanowa. - Tymczasem odkryliśmy bogate cmentarzysko datowane na X-XI wiek!

Co znaczy bogate? W grobach nie brakowało ozdób. Archeolodzy z niekłamaną fascynacją pokazują nam spinki, zapinki, pierścienie, paciorki i... kabłączki skroniowe. - Te ostatnie to typowo słowiańskie ozdoby w kształcie otwartego krążka, z charakterystycznym esowatym zakończeniem. Kobiety przypinały je do zakładanej na czoło, skórzanej lub płóciennej przepaski - wyjaśnia naukowiec. - A im większy kabłączek, tym późniejszy, więc mamy takie datowane zarówno na X w. jak i na XIII. Podobnych stanowisk z tego typu wyposażeniem odkryto w kraju niewiele.

Brązowe i ołowiane kabłączki leżały w grobach wśród ludzkich szczątków. - Ciała zostały złożone w pozycji embrionalnej, co było zwyczajem pogańskim. Być może w żelaznych wiadrach i ceramicznych naczyniach znajdowała się woda i żywność - podejrzewa Magdalena Felis.

- W tamtym czasie na naszych ziemiach chrześcijaństwo nie było jeszcze upowszechnione, to nastąpiło dopiero w XIII, XIV w. - zauważa P. Osypiński. - Stąd na przełomie pierwszego i drugiego tysiąclecia pochówki w duchu pogańskim nie są czymś niezwykłym. Jeszcze długo, mimo oficjalnie głoszonej nauki kościoła, postępowano w myśl zasady - Bogu świeczkę, a diabłu ogarek. Być może dawne obyczaje były tutaj wyjątkowo silne, a sprowadzenie cystersów na początku wieku XIII w. wiązało się z koniecznością pogłębienia nauk i obyczajów chrześcijańskich.

Przypomnijmy, że braciszkowie trafili do Gościkowa za sprawą rycerza Mikołaja Bronisza w 1230 r. - Być może któryś z odkrytych przez nas grobów należał do samego Bronisza. Na pewno jednak ozdoby nie należały do ludności wsi, ale grodu. Niedaleko cmentarzyska musiał znajdować się gród. Gdzie? Może właśnie tam, gdzie dziś mamy Gościkowo - kończy archeolog.

W okolicach Jordanowa i Gościkowa prace naukowców związana z ratowaniem stanowisk, przez które przejdzie trasa, mają zakończyć się jeszcze w czerwcu. A zatem miejsce, w którym stało średniowieczne miasto tym razem zapewne nie zostanie zidentyfikowane.

- Chcemy kontynuować badania - deklaruje M. Felis. - A pod koniec miesiąca planujemy zorganizować w świebodzińskim muzeum wystawę i konferencję prasową, w której poinformujemy szczegółowo o naszych odkryciach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska