- W pani szkole już po maturach?
- Jeszcze nie, ale rzeczywiście jesteśmy już na finiszu. Dziś są ostatnie egzaminy ustne z języka polskiego. Zostają jeszcze egzaminy ustne z angielskiego i niemieckiego. Ostatnie są w piątek i po maturach.
- Jak poszło? Co mówią uczniowie?
- Mam nadzieję, że dobrze. Wszyscy uczniowie zgłosili się na egzaminy w dobrej kondycji, nikogo nie zabrakło, a pisało u nas 219 naszych uczniów oraz około 40 absolwentów z poprzednich lat. To, czy byli zadowoleni, czy nie, można było odczytać po ich minach. Potem były rozmowy na korytarzach szkoły. Z ich przekazów wiem, że matematyka była bardzo trudna, zarówno podstawowa jak i rozszerzona. Za to zadowoleni byli z fizyki, chemii i biologii - bo u nas zawsze dużo osób zdaje te przedmioty. Polski podstawowy też nie sprawił większych problemów, gorzej z rozszerzonym. Ale tak ostatecznie trudno powiedzieć. Czekamy na wyniki matur, będą dopiero 30 czerwca. Trzeba być cierpliwym.
- Coś się na egzaminie stało? Ktoś zemdlał, trzeba było wzywać pogotowie?
- Różnie to może być, rzeczywiście. Ale przeszliśmy przez maturę szczęśliwie. Jedna osoba miała problemy zdrowotne - potworny katar, była przeziębiona. Ale się zgłosiła, przyniosła zaświadczenie od lekarza. W trakcie egzaminu pisemnego wyszła do toalety, oczywiście pod eskortą nauczycieli. Bo przepisy pod tym względem na nowej maturze są bardzo zaostrzone. Poza tym - nikt nie zemdlał, nikomu nic się nie stało.
- Nie ściągali na pisemnych?
- Nie, to już nie te czasy. Teraz nikt nie przychodzi ze ściągami na maturę. Po pierwsze przestrzegaliśmy - bo za ściąganie można zostać wyproszonym z sali i wtedy powtarza się maturę za rok. Po drugie teraz jest za mało czasu na ściąganie. Za dużo by się straciło na wyciąganiu ściąg, szukaniu, czytaniu, spisywaniu. Teraz trzeba wszystko mieć w głowie.
- Mieliście jakieś nietypowe egzaminy?
- Jedna osoba zdawała maturę z języka francuskiego. Dwie osoby z historii sztuki i historii muzyki. Będą próbowały swoich sił na studiach w szkołach muzycznych lub plastycznych.
- Co było najgorsze?
- Najgorszy jest zawsze pierwszy dzień. Matura pisemna z polskiego. Potem już wszystkim idzie lżej. Stresujące są także ustne egzaminy z polskiego, tzw. prezentacje, kiedy trzeba wystąpić przed komisją ze swoim tematem. Niby nie są trudne, ale jednak uczniowie denerwują się przed tymi wystąpieniami.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?