W Międzyrzeczu i okolicach zmniejszyło się bezrobocie

Od czterech miesięcy Mieczysław Piszczygłowa z Wierzbna szuka roboty. Jeździ po firmach, wypytuje znajomych, ale na próżno. Pracy jak nie było, tak nie ma. Jest betoniarzem, ale mówi, że może pracować jako malarz i przy wykańczaniu wnętrz.

- Może w kwietniu coś ruszy w budownictwie - mówi wertując tablicę z ofertami pracy w holu Powiatowego Urzędu Pracy w Międzyrzeczu.

Z danych pośredniaka wynika, że na lokalnym rynku pracy właśnie ,,coś ruszyło''. W marcu liczba zarejestrowanych tam bezrobotnych zmniejszyła się o 190 osób.

- Po zimowym zastoju rozpoczęły się prace w budownictwie, niebawem zacznie się sezon turystyczny - mówi Hanna Bułach, dyrektor PUP.

Rok temu było jednak lepiej

Obecnie bez pracy jest 4.737 mieszkańców powiatu. Rok temu było ich jednak o 625 mniej, dlatego ani urzędnicy, ani bezrobotni nie mają większych powodów do radości.

- O robotę wciąż jest bardzo trudno. Jak już ktoś szuka pracowników, to zazwyczaj do nisko płatnej pracy na umowę. Stały etat to marzenie - mówiła nam w piątek jedna z pań stojących w kolejce w pośredniaku.

Czytelnicy pytają, co robi pośredniak, żeby ułatwić bezrobotnym znalezienie pracy? H. Bułach odpowiada, że PUP płaci m.in. za ich staże, szkolenia, czy organizowane przez lokalne władze roboty publiczne. Wylicza, że z tej pomocy skorzystało ponad 80 proc. osób, które znalazły prace w br.

Zostali swoimi szefami

Wielu bezrobotnych ubiega się o bezzwrotne pożyczki na otwarcie działalności gospodarczej. Maksymalna kwota wynosi 18,5 tys. zł. Ilu chętnych je otrzyma?

- W tym roku mamy pieniądze na 160 dotacji. Jeśli ich zabraknie, to wystąpimy o zwiększenie środków. Wpłynęło 55 wniosków, prawie 30 z nich już rozpatrzyliśmy. Związane z tym procedury trwają około miesiąca - wylicza.

Na naszym forum (www.gazetalubuska.pl/miedzyrzecz) internauci krytykują urzędników. Dyrektorka PUP mówi jednak, że ani w tym roku, ani w poprzednim nie wpłynęła do niej żadna pisemna skarga na pracowników.