Będą walczyć do końca
Dzisiejszy mecz zapowiadał się arcyciekawie. Po przeciwnych stronach parkietu stawały bowiem zespoły zajmujące pierwszą oraz drugą pozycję w tabeli ekstraklasy. Polkowiczanki przystąpiły do tej batalii z przeświadczeniem, że Lotos, choć dysponuje budżetem kilkakrotnie wyższym niż CCC to jest do pokonania.
Szans na sprawienie niespodzianki upatrywały w absencji wielkiej gwiazdy z Gdyni Tamiki Catchings, która musiała na kilka dni polecieć za ocean. Co więcej, wśród podopiecznych trenera Jacka Winnickiego zabrakło także Emiliji Podrug, a także Magdaleny Leciejewskiej.
Nasze przystąpiły do meczu w komplecie, ale bez chorego trenera Krzysztofa Koziorowicza. Zastąpił go Arkadiusz Rusin, który zapowiadał, że dziewczyny z Polkowic będą walczyć do ostatniej syreny, niezależnie od wyniku.
0 na 7 za trzy
LOTOS PKO BP GDYNIA - CCC POLKOWICE 80:58 (20:14, 18:15, 20:21, 22:8)
LOTOS: Beard 24, Snytshina 18, Currie 15, Pawlak 8, Jujka 2 oraz Tomiałowicz 8, Matovic 4, Marchanka 1, Sosnowska 0.
CCC: Jeziorna 15, Pierson 14, Mieloszyńska, Robbins po 10, Gajda 0 oraz Carter 7, Pietrzak 2, Gajewska 0.
Sędziowali: Marek Maliszewski (Warszawa), Paweł Białas (Wrocław)
Widzów: 1.500
Wczorajsza batalia zaczęła się po myśli gospodyń. Najpierw kosz "pomarańczowych"przedziurawiała Jekaterina Snytshina, a po chwili swoje punkty zaliczyła także Alana Beard. Z powstrzymaniem tej dwójki nasze miały olbrzymi problem.
Tylko w pierwszych dziesięciu minutach gdyński duet zaliczył 15 punktów, czyli więcej niż cały zespół "pomarańczowych". Nasze bardzo słabo spisywały się zwłaszcza na linii rzutów wolnych. Trafiły ledwie 4 z 13 rzutów. Również w partii numer dwa w tym elemencie nie szło im najlepiej. Dramatycznie było w rzutach za trzy. Spośród siedmiu oddanych żaden nie znalazł drogi do kosza.
Te dwa elementy zdecydowały o tym, że na przerwę do szatni CCC schodziło z dziewięciopunktową stratą. W defensywie "pomarańczowe" spisywały się dobrze, były skuteczniejsze w walce na tablicach, ale w baskecie chodzi przede wszystkim o zdobywanie punktów. Samą defensywą meczów się nie wygrywa.
Piąty bieg Lotosu
Po zmianie stron na parkiecie ujrzeliśmy odmienione oblicze CCC. Sygnał do natarcia dała Plenette Pierson. Potem pierwszą "trójkę" zaliczyła Justyna Jeziorna. Nasze zbierały jeszcze lepiej niż w pierwszej połowie, poprawiały skuteczność wolnych, popełniały też mniej błędów.
W efekcie przewaga Lotosu topniała z każdą akcją. W 25. minucie było już 42:36, a po celnych rzutach Jeziornej za dwa i za trzy strata wynosiła tylko jedno oczko. W chwilę później było 48:46 dla CCC! To jednak rozłościło gospodynie, które wrzuciły piąty bieg i za sprawą Beard, Currie oraz Snytshiny odjechały na osiem punktów. Czwarta kwarta to już dominacja Lotosu. Gdynianki wygrały ostatnie dziesięć minut 22:8 pozbawiając nasze dziewczyny złudzeń, kto jest lepszy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?