Maszewo to niewielka miejscowość tuż za Deszcznem w kierunku Glinika. Domy stoją tu przy głównej drodze. Między asfaltówką a zabudowaniami jest spory rów melioracyjny. Co kilka metrów tuż nad wodą wystają rury. Z jednej z nich, z posesji, którą wskazała nam mieszkanka Maszewa, wprost do rowu wpływają nieczystości.
Przecież jest z miasta
Na dnie jest aż szaro od rozmiękczonego papieru, woda jest mętna, spieniona. Na dnie widać też odchody. - Tej pani nie chciało się zrobić szamba. I teraz smród jest na całą wioskę! - denerwuje się Czytelniczka.
Właścicielka posesji, z której nieczystości wypływają, na początku udawała, że nie wie o czym mowa, kiedy reporterzy "GL" zapytali ją o ścieki. Po chwili jednak przyznała, że nie ma odprowadzenia do szamba. - Zostałam oszukana przez poprzednich właścicieli. Zanim się zorientowałam, że coś jest nie tak, przyszła zima i jak miałam kopać to szambo? - pyta właścicielka. Twierdzi, że jako samotna kobieta nie zna się na wszystkim i stąd cały problem.
Na pytanie, czy nie wie, że nie wolno wypuszczać ścieków do przydrożnego rowu, odpowiada jednak szybko. - Oczywiście, że wiem. Przecież jestem z miasta - rzuca oburzona. Usprawiedliwia się tym, że to już poprzedni właściciele w ten sposób pozbywali się nieczystości z łazienki. Ona mieszka w Maszewie od czterech miesięcy. - Tu we wsi wszyscy tak robią! Tylko ja mam takiego pecha, że moja rura jest wyżej i widać - mówi wreszcie. Twierdzi też, że miała zamiar "coś" z tym zrobić, ale wiosną.
Sprawdzają sygnały
O sprawie powiadomiliśmy wójta gminy Deszczno. Utrzymanie porządku i czystości jest właśnie w jego kompetencjach. Wójt od razu wysłał do Maszewa kontrolę, która potwierdziła to, co już ustaliliśmy - kobieta nielegalnie wypuszcza ścieki do rowu.
- Dostanie nakaz wybudowania zbiornika. Tylko tyle możemy zrobić - mówi wójt Jacek Wójcicki. Urzędnicy nie mogą właścicielki domu ukarać nawet mandatem, bo takie uprawnienia ma policja i ewentualnie straż gminna. Co jeśli mimo nakazu kobieta nie wybuduje szamba? - Wtedy będziemy musieli wziąć to na siebie. Bo takie są przepisy. A dopiero sądownie starać się o zwrot kosztów za budowę zbiornika i wywóz ścieków - tłumaczy J. Wójcicki.
Zapytaliśmy w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska, czy takie zanieczyszczanie ściekami okolicy nie jest niebezpieczne dla otoczenia. - To są miejscowe, powierzchowne zanieczyszczenia. Raczej niegroźne - tłumaczy Marek Demidowicz, kierownik z inspektoratu w Gorzowie.
Gmina powinna sprawdzać, czy mieszkańcy mają umowy podpisane na wywóz śmieci i szamb albo legalne przyłącza do kanalizacji. - Nie robimy tego, bo brakuje nam ludzi. Ale sprawdzamy każdy sygnał o nieprawidłowościach - mówi J. Wójcicki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?