MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W łagowskim przedszkolu trzeba utworzyć trzeci oddział

Krzysztof Fedorowicz
Dorota Kina od dwóch lata stara się o przyjęcie synów - Kevina i Denisa - do łagowskiego przedszkola. Niestety, bezskutecznie....
Dorota Kina od dwóch lata stara się o przyjęcie synów - Kevina i Denisa - do łagowskiego przedszkola. Niestety, bezskutecznie.... fot. Mariusz Kapała
- Od dwóch lat próbuję umieścić dzieci w placówce. Bezskutecznie - skarży się Dorota Kina, mama sześcioletniego Kevina i czterolatka Denisa.

- Powiedziano mi, że skoro jestem na urlopie wychowawczym, mogę sama zaopiekować się chłopcami. Nie wzięto jednak pod uwagę tego, że muszę pracować - dodaje łagowianka.

Podania o przyjęcie do przedszkola składa się w kwietniu, natomiast w czerwcu pani Dorota dostała wymarzoną pracę. Dziećmi musieli zająć się 70-letni dziadkowie. - Dzieci oddałabym do przedszkola choćby dziś - stwierdza Kina. - Ale nie bardzo w to wierzę, że to mogłoby się udać.

Dorotę Hamik spotykamy pod przedszkolem, gdy odbiera Wiktora, który chodzi do "zerówki". - Wiktora musieli przyjąć, bo końcu zaczyna naukę, natomiast już dla młodszego Jakuba nie ma w naszym przedszkolu miejsca - mówi kobieta. - Dlaczego jednak przyjęto dzieci z Żelechowa czy Poźrzadła? Przecież ich miejsce jest w przedszkolach w Sieniawie i Toporowie. Mnie także powiedziano, że malców nie przyjmą, bo przebywam na urlopie wychowawczym.

Dziś do przedszkola uczęszcza 50 dzieci, tymczasem jest miejsca dla 100. - Są tylko dwa oddziały, a w jednym może przebywać nie więcej niż 25 maluchów. Jedna niewykorzystana sala jest pusta, w drugiej urządzono stołówkę. - Boimy się, że wszystko zmierza do likwidacji placówki - martwi się Bronisław Domagała, członek rady sołeckiej.

- Budynek rozbiorą, a teren pójdzie na działki budowlane. O tym się mówi w Łagowie - przestrzega Teresa Olszewska, sołtys.

- A kiedyś walczyliśmy o powstanie przedszkola i długo służyło tak jak powinno, było pełne dzieci. A teraz kiedy jest i są odpowiednia warunki, dlaczego nie wpuszcza się tutaj malców? - pyta Krystyna Oleszkiewicz.

- Gdyby dyrektorka zespołu edukacyjnego wystąpiła do gminy z prośbą o utworzenie dodatkowego oddziału na pewno byśmy się nad tym zastanowili. Nigdy jednak nie padł z jej strony taki wniosek - stwierdza pełniąca obowiązki wójta Joanna Rybczyńska. - Co prawda mamy już projekt przyszłorocznego budżetu, ale jeszcze są możliwe zmiany.

Urzędnicy przyznają też, że przedszkole pochłania sporo pieniędzy, bo aż 280 tys. zł.

Tymczasem dyrektor Grażyna Machacka wysłała faksem do "GL" pismo z 28 maja 2007 roku, w którym zwraca się o... "utworzenie trzeciego oddziału w przedszkolu". Jest na nim potwierdzenie urzędu gminy, że dokument wpłynął.

Zatem gdyby urzędnicy poważnie traktowali mieszkańców, trzeci oddział mógł funkcjonować już od września. - 13 dzieci musiałam odmówić przyjęcia - precyzuje Machacka. - Niestety, do dziś nie otrzymałam z gminy odpowiedzi na pismo urzędowe. Zresztą, gmina nigdy nie odpowiada na nasze listy. Tymczasem nowy oddział jest konieczny i jego obsługa nie musi być droga. Nie trzeba tworzyć dodatkowego etatu, wystarczy dać wychowawcom nadgodziny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska