Od niemal półtora roku do dziś kontrole były byle jakie. Prowadzili je wyłącznie ludzie na śmieciowych umowach, którzy zarabiali grosze, ryzykowali zdrowiem, więc wykruszali się błyskawicznie i ostatecznie zostało ich zaledwie kilkoro.
- Bywały miesiące, że nie widziałem kontrolera. Strach był żaden. Uczciwie kupowałem przejazdówki, ale wielu młodych ludzi, nawet w czasie jazdy, chwaliło się, że jadą na gapę - mówił wczoraj Jerzy Wiolewicz. W ,,GL'' w tym czasie opisywaliśmy kolejne historie pasażerów, którzy widzieli jak cwaniacy z kpiącym uśmiechem wychodzili z pojazdu, gdy - od święta - wsiadał kontroler.
Nic więc dziwnego, że od miesięcy liczba sprzedanych biletów poleciała na łeb na szyję. W sumie - według naszych informacji - w porównaniu rok do roku przychody z biletów spady o ponad pół miliona! A zjazd zaczął się w połowie roku, gdy po błędzie urzędników i radnych na miesiąc trzeba było wstrzymać kontrole.
Jak teraz będą wyglądały kontrole? Kto pomoże kanarom? Czytaj w środowym, papierowym, wydaniu ,,GL'' dla Gorzowa i północy regionu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?