MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W głogowskim bloku znów pojawiły się szczury

Krzysztof Zawicki 0601 918 557 fot. Krzysztof Zawicki
- Tą pokrywką odstraszam grasujące za ścianą szczury – mówi Barbara Sowińska. - Mam już tego dość i dlatego pójdę do sądu
- Tą pokrywką odstraszam grasujące za ścianą szczury – mówi Barbara Sowińska. - Mam już tego dość i dlatego pójdę do sądu
- Będę domagać się ukarania winnych i odszkodowania - zapowiada głogowianka Barbara Sowińska. - Tego im nie odpuszczę. A pozwu może spodziewać się Spółdzielnia Mieszkaniowa Nadodrze.

O problemach pani Barbary, mieszkanki bloku przy ul. Kosmonautów Polskich, pisaliśmy 17 grudnia w artykule pt. "Szczur napadł ją w kuchni". Skarżyła się wówczas, że w jej mieszaniu grasują szczury, a winą za to obarczała administrację swojego osiedla Kopernik. - To co przeżyłam na początku grudnia, było koszmarem - wspomina. - Myję naczynia, a tu nagle spod zlewozmywaka wyskakuje na mnie szczur. Myślałam, że padnę ze strachu.

W kuchni lokatorki, w szybie wodno-kanalizacyjnym, widoczna była dziura, którą zrobił jeden z gryzoni. Wszedł nią do wnętrza mieszkania. Na prośbę lokatorki, pracownicy spółdzielni ją zatkali. - Podczas remontu piwnicy szczury zostały zamurowane w szybie i po prostu szukały drogi wyjścia - mówiła wówczas. - Przegryzły nawet plastikowe rury kanalizacyjne i weszły do mojego domu.
O tym zdarzeniu poinformowała kierownictwo osiedla Kopernik. - Przyszedł jakiś pan, rozsypał trutkę, ale to niewiele dało. Po kilku dniach był ktoś inny, podrzucił inny preparat i było trochę spokoju. Szczurów nie było słychać - opowiada.

Jednak, jak mówi, radość trwała krótko. - Znów od tygodnia walczę ze szczurami - informuje. - One przez cały czas się do mnie dobijają i chroboczą przez ścianę. Trutka w piwnicach szybko znika, co świadczy tylko o tym, że tych zwierząt jest bardzo dużo.

Pani Barbara znalazła sposób na odstraszanie gryzoni. Uderza pokrywką garnka o metalową tacę, którą postawiła przy szybie kanalizacyjnym. - Już po pierwszych stuknięciach słychać, jak uciekają.
Głogowianka nie ukrywa, że od dziecka ma fobię w związku ze szczurami. Z tego też powodu od lat bierze nawet leki uspokajające.

Wspomina, że problemy zaczęły się dwa lata temu, gdy w piwnicy zlikwidowany został magiel. - Od tamtego czasu nikt nie zamurował rury, która prowadziła bezpośrednio do zewnętrznej sieci kanalizacyjnej - opowiada. - To tą drogą szczury bez problemów dostawały się do budynku. Gdy kilka dni temu sprawą zainteresowałam media, spółdzielnia dziurę zamurowała, ale wcześniej sprawa była zaniedbana.

Nie do końca z B. Sowińską zgadzają się w spółdzielni. - Na każdy taki sygnał reagujemy - zapewnia rzecznik SM Nadodrze Adam Borysiewicz. - Po wiosennych akcjach deratyzacyjnych w bloku padło cztery czy pięć szczurów. Teraz ponownie mogły się pojawić, bo zimą tak to już jest, choć ta sytuacja nie jest normalna. W tym przypadku na pewno nie jedynym sposobem dostania się gryzoni do budynku była tylko ta dziura. Ale za to, że została zamurowana tak późno, mogę tylko przeprosić.

Na tym jednak sprawa się nie kończy. Pani Barbara zamierza pozwać spółdzielnię do sądu. - Będę domagała się odszkodowania za utratę zdrowia i ukarania winnych - mówi. - Moja gehenna trwa już zbyt długo. Wcześniej tym problemem nikt się nie interesował.

- Oczywiście, każdy obywatel ma prawo domagać się sprawiedliwości w sądzie i tak samo członkowie naszej spółdzielni - dodaje A. Borysiewicz. - Jesteśmy przygotowani na taką sytuację, ale myślę, że lepiej się porozumieć i nie tracić czasu na chodzenie po sądach. Nie uważam, że popełniliśmy jakieś zaniedbania. Z naszej strony mogę zapewnić, że zrobimy wszystko, aby tej pani mieszkało się dobrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska