Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W GKP Kłodawa, by zarobić na utrzymanie dwóch drużyn, zbierają i sprzedają elektrośmieci. A stoper zatrudnia kolegów… w swoim gospodarstwie

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Piłkarze GKP Kłodawa mają powody do zadowolenia. Od początku wiosennej rundy będą grali na swoim odnowionym stadionie.
Piłkarze GKP Kłodawa mają powody do zadowolenia. Od początku wiosennej rundy będą grali na swoim odnowionym stadionie. GKP Kłodawa Facebook/Jakub Pikulik
Ostatni mecz na swoim boisku futboliści Gminnego Klubu Piłkarskiego Kłodawa rozegrali… 29 sierpnia 2020 roku. Potem tułali się po okolicznych stadionach, bo ich obiekt był remontowany. Roboty szły opornie, były problemy z wykonawcami. Teraz, 23 marca, występująca w gorzowskiej klasie A drużyna wreszcie zagra przed własną publicznością.

– Różnie z nami w ostatnich latach bywało – mówi 33-letni Damian Żołędziejewski, w jednej osobie sołtys Kłodawy, radny gminy i… stoper GKP. – Na treningi wyjeżdżaliśmy dwa razy w tygodniu do Baczyny, zaś ligowe mecze rozgrywaliśmy najpierw w Wawrowie, a przez ostatnie dwa lata w Różankach. Bywało i tak, że rezygnowaliśmy z praw gospodarza i występowaliśmy na boiskach naszych rywali. Teraz, po trzech i pół roku, wracamy do domu. Zapraszam wszystkich na inauguracyjny mecz 23 marca o godzinie 14.00 z GKS Bledzew. Nie wiem, czy wcześniej uda się nam przeprowadzić na nowym obiekcie choć jeden trening. Ale wreszcie będziemy u siebie.

Do wybudowania została jeszcze szatnia

Stadion w Kłodawie jest widoczny z głównej drogi, prowadzącej w stronę Barlinka. Kawałeczek za cmentarzem, po prawej stronie, przed skrętem na Łośno. Remont nawierzchni ruszył ponad trzy lata temu, ale szybko się zatrzymał. Były problemy z pierwszym wykonawcą, który na wymianę gruntu przygotował ziemię ze zbyt dużą domieszką piasku. Roboty stanęły, całą przetargową procedurę trzeba było uruchamiać od nowa. Koniec końców, jesienią 2023 roku zaczęły się budowlane odbiory.

Dziś praktycznie wszystko jest już gotowe, by obiekt przy ul. Sportowej 2 w Kłodawie przyjął piłkarzy. Po wreszcie prawidłowej wymianie gruntu boisko zieleni się świeżutką trawą, na płycie zostało zainstalowane automatyczne nawadnianie, wybudowano nowe trybuny na 150 osób, są też lśniące nowością ogrodzenie, bramki i piłkochwyty. Powstało też trawiaste boisko treningowe o wymiarach orlika, za to ze sztucznym oświetleniem. Całość kosztowała ponad 1,5 mln zł, za wszystko zapłaciła gmina.

– Brakuje nam tylko sanitariatów – przyznaje Żołędziejewski. – Na razie przebieramy się w kontenerach, a prysznice bierzemy dopiero w domach. Wójt Anna Mołodciak obiecała jednak, że gmina wybuduje nam nową szatnię. Lokalny samorząd zarezerwował już na ten cel w tegorocznym budżecie milion złotych, prace mają ruszyć za kilka miesięcy. Jak wszystko dobrze pójdzie, to najpóźniej za rok będziemy się przebierali i kąpali w luksusowych warunkach.

Chcieli mieć klub u siebie

Pod względem piłkarskim Kłodawa, leżąca tuż za północnymi opłotkami Gorzowa, była przez długie lata ubogim krewnym innych klubów ze swojej gminy – Róży Różanki i SHR Wojcieszyce. Tam szli zawodnicy, tam były wyniki. Chłopcy z Kłodawy grali amatorsko głównie w halach, boisko przy ul. Sportowej niszczało.

W 2014 roku grupa młodych mężczyzn z Kłodawy i kilku okolicznych wiosek założyła Gminny Klub Piłkarski. Chcieli grać w piłkę u siebie, bez konieczności przebijania się do składów silniejszych zespołów. Zaczęli od klasy B i już w 2015 roku byli bliscy awansu do klasy A. W decydującym meczu przegrali jednak 2:3 z Notecią Stare Bielice, choć po kwadransie gry prowadzili 2:0.

– Grałem w tym meczu na pozycji stopera – wspomina Żołędziejewski. – Dobrze go pamiętam, bo zerwałem więzadło w lewym kolanie i miałem potem półtora roku przerwy. Ale wróciłem i biegam za piłką do dzisiaj.

Cel osiągnęli dwa lata później, w 2017 roku. Po awansie do klasy A występują w niej do dzisiaj. Dzięki bardzo udanej wiośnie 2022 byli bliscy znalezienia się w klasie okręgowej, lecz ostatecznie skończyli tamten sezon na czwartej pozycji. Na półmetku rozgrywek 2023/2024 GKP zajmuje siódme miejsce w tabeli gorzowskiej grupy I z dorobkiem 17 punktów. Trochę za mało, by myśleć o awansie, ale też bez obawy o spadek do klasy B.

– Pewno, że chciałoby się awansu do okręgówki. Tym bardziej z takim stadionem, jaki mamy teraz w Kłodawie – mówi stoper drużyny. – W następnym sezonie na pewno postawimy przed sobą takie zadanie. Bo wreszcie nie myślimy, gdzie będziemy trenować, tylko jak mają wyglądać nasze zajęcia.

Kilku rutyniarzy i młodzież

Chętnych do kopania futbolówki w zielonych barwach GKP jest tak wielu, że latem ubiegłego roku zarząd klubu zdecydował się utworzyć seniorską drużynę rezerw. W pierwszej rundzie w klasie B zdołała wygrać zaledwie jedno spotkanie, ale nikt się nie zniechęca.

- Obydwa zespoły grają takim samym systemem: z trzema obrońcami, dwoma wahadłowymi, czterema pomocnikami i jednym wysuniętym napastnikiem. To bardzo pomaga, gdy chłopaki przechodzą z jednej drużyny do drugiej – zapewnia Żołędziejewski.
W klubie jest dziś zarejestrowanych około 50 graczy. Najstarszy, 50-letni (!) Krzysztof Toporowski (występował m.in. w SHR Wojcieszyce) wciąż jest ostoją pierwszej drużyny. Dwaj 40-latkowie – Tomasz Milczenko i Marcin Tendera – grają w rezerwach. Są jeszcze dwaj 30-latkowie. Pozostali zawodnicy to studenci lub uczniowie szkół średnich, więc średnia wieku całej grupy wynosi najwyżej 22-23 lata.

Około 30 procent piłkarzy mieszka na co dzień na terenie gminy Kłodawa, reszta dojeżdża z Gorzowa. Podobnie, jak pracujący w gorzowskim OZPN trener pierwszego zespołu Kamil Jaźwiński. Co ciekawe, jednym z członków zarządu GKP jest doskonale znany z występów w Stilonie Gorzów Piotr Janczylik. A prezesuje… studiujący jeszcze Dariusz Kulchawy.

Ciekawe są wyniki GKP w jesiennej rundzie bieżącego sezonu. Zespół potrafił wygrać lub zremisować z ekipami z dużych ośrodków (3:2 z Łucznikiem Strzelce Krajeńskie, 2:1 z Błękitnymi Dobiegniew, 1:1 z Orłem Międzyrzecz), za to przegrywał z teoretycznie słabszymi rywalami.

– Wiosną się poprawimy – twierdzi z przekonaniem nasz rozmówca. – Bo wiosną zawsze gramy lepiej!

Potrafią na siebie zarobić

Roczny budżet GKP, na obydwie drużyny, wynosi 60 tys. zł. Połowę tej kwoty zapewnia w formie dotacji lokalny samorząd, drugą połowę działacze i piłkarze muszą zdobyć własnym sumptem. I robią to z dużą pomysłowością. W ubiegłym roku ogłosili na przykład… zbiórkę elektrośmieci. Odzew był kapitalny. Ludzie sami dzwonili do klubu, umawiali terminy, podawali adresy. Zebrało się kilka ton starych lodówek i pralek, a na konto GKP wpłynęła całkiem pokaźna kwota.

Inny przykład? Proszę bardzo. Damian Żołędziejewski prowadzi z ojcem Adamem spore gospodarstwo rolne o powierzchni 200 ha. Zawsze jest w nim coś do zrobienia. Jak chłopaki z drużyny przyjdą i pomogą, to ich kolega liczy koszty pracy, dokłada trochę od siebie i kupuje sprzęt. Na przykład nowe stroje.

– Dzięki klubowi tworzy się u nas lokalna społeczność – mówi Damian. – Mamy rodzinną atmosferę, a zawodnicy wiedzą, że aby grać, muszą solidnie i systematycznie trenować. Nikt nie dostaje miejsca na boisku za darmo. Doceniają to nasi prywatni sponsorzy, którzy ostatnio zafundowali nam na przykład wizyty w lokalnej saunie.

W GKP zapewniają, że nigdy nie płacili piłkarzom za grę. I nie będą tego robili nawet w przypadku awansu do klasy okręgowej. Wolą być Kopciuszkiem w ligowej rywalizacji niż zburzyć swój model funkcjonowania.

– U nas na mecze jeździ się prywatnymi samochodami. Teraz, po reformie klasy A, w dwie strony wychodzi czasem nawet ponad sto kilometrów – wyjaśnia Żołędziejewski. – A cały nasz sprzęt był trzymany podczas remontu stadionu w prywatnych samochodach lub garażach. Zbudowaliśmy zbyt silne więzi, by je niszczyć wypłatami dla zawodników.

Podgorzowska Kłodawa, nazywana często sypialnią północnej stolicy województwa lubuskiego, liczy 3,4 tys. mieszkańców. Na mecze przychodziło w przeszłości po około stu widzów. Teraz, na nowym obiekcie, frekwencja powinna być jeszcze większa. Bo działacze klubu zapowiadają, że spotkania będą miały specjalną oprawę, z grillem dla kibiców włącznie.

Nic, tylko kibicować w Kłodawie!

Czytaj również:
- Dobiegniew Cup to nasz sukces. Ale Błękitni są w zapaści - mówi prezes klubu Jerzy Plewako

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska