MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W ekstraklasie wszystko już jasne?

Szymon Ludowski, 68 324 88 06, [email protected]
Czy zawodnicy Legii po sezonie będą się cieszyć z mistrzostwa Polski? Na razie wiele wskazuje na to, że tak.
Czy zawodnicy Legii po sezonie będą się cieszyć z mistrzostwa Polski? Na razie wiele wskazuje na to, że tak. facebook.com
Na pięć kolejek przed końcem w ekstraklasie sytuacja wydaje się być już wyklarowana. Można spokojnie typować, kto zostanie mistrzem Polski, a kto po sezonie zazna goryczy degradacji. Ale czy na pewno?

Legia Warszawa, która przewodzi w tabeli, wygrała z dwoma najpoważniejszymi kandydatami do mistrzowskiego tytułu. Wygrane 4:0 ze Śląskiem Wrocław i 2:0 z Ruchem Chorzów stawiają podopiecznych Macieja Skorży w komfortowej sytuacji. Problem stołecznego zespołu polega jednak na tym, że o ile na silnych rywali zawodnicy potrafią wyjść skoncentrowani, to już do teoretycznie słabszych drużyn często mają stosunek lekceważący. I z jednej strony zachwycają, jak w meczu z wrocławskim klubem, a z drugiej rozczarowują jak choćby w potyczkach z Górnikiem Zabrze albo GKS-em Bełchatów. W Warszawie za dużo zależy także od Danijela Ljuboji. Serb jesienią sprawiał sporo problemów obrońcom, strzelał gole i czarował techniką. Wiosną wyraźnie przygasł, a częściej niż o dobrej grze, mówi się o jego wybrykach - Ljuboja krzyczy na kolegów z zespołu, gestykuluje, irytuje się na boisku. Skorża boi się posadzić go na ławce, bo wie, że snajper to istna tykająca bomba. Kiedy wybuchnie, może rozsadzić zespół od środka.

Z kolei Ruch Chorzów to zespół bez gwiazd i indywidualności, ale za to solidny. Jego główną postacią jest trener Waldemar Fornalik. Chorzowianie nie wygrywają efektownie, ale regularnie dopisują sobie do tabeli trzy oczka. Choć zajmują dopiero trzecie miejsce, to jednak oni bardziej mogą zagrozić Legii niż Śląsk Wrocław.

Podopieczni Oresta Lenczyka przystępowali do rundy wiosennej jako liderzy. Cóż z tego, skoro nie potrafią odnaleźć jesiennej formy. Grają słabo, większość zawodników jest bez formy i gdyby do tabeli wliczały się tylko potyczki z 2012 roku, to Śląsk zajmowałby... przedostatnie miejsce.

Wrocławianie mają jednak najłatwiejszy terminarz. Czekają ich mecze z Podbeskidziem Bielsko-Biała, Lechią Gdańsk, Zagłębiem Lubin, Jagiellonią Białystok i Wisłą Kraków. Te trzy ostatnie kluby nie walczą już o nic wielkiego w tym sezonie, z kolei dwa pierwsze - o utrzymanie. Jeśli Śląsk ma zacząć punktować, to właśnie teraz. Trzy oczka straty do Legii to w końcu nie tak dużo.Tym bardziej, że stołeczny zespół czekają jeszcze mecze z Lechem Poznań i Koroną Kielce. Korona to także jedna z rewelacji ligi, a już jesienią wygrali z Legią. Zawodnicy z Warszawy mają problem z agresywnie i ostro grającymi rywalami. Z kolei "Kolejorz" wciąż walczy o europejskie puchary. Sprawa mistrzostwa - choć ma faworyta - wciąż jest otwarta.

Na dole też sytuacja wygląda na niby jasną, ale jeszcze nikt nie może czuć się pewnie. Główny kandydat do spadku to Cracovia Kraków. Czerwona latarnia ligi już od kilku sezonów balansuje na linie i wydaje się, że w tym w końcu poleci. Spotkania z Polonią, Ruchem czy Wisłą nie mogą nastrajać optymistycznie fanów "Pasów". Tym bardziej, że ich ulubieńcy grają po prostu słabo. Trochę lepiej radzi sobie ŁKS, ale tam problemy są inne. Brak pieniędzy, zaplecza, zaległości wobec zawodników. No i przede wszystkim zespół, który nie jest zbyt dobrze przygotowany do rundy jesiennej - zawodnicy z łapanki, którzy ćwiczyli głównie na oblodzonych boiskach zwyczajnie nie mają sił w ligowych meczach. Nie można im odmówić ambicji, ale walka łodzian to chyba tylko reanimacja trupa. Nie może się udać.

Tym bardziej, że Lechia Gdańsk, która także walczy o ligowy byt, ma po prostu lepsze atuty w rękach, a raczej w nogach. Dość mocna kadra, stabilne finanse i piękny stadion z oddanymi fanami. Choć gracze ich nie rozpieszczają, to jednak widmo spadku może podziałać na nich mobilizująco. Tacy zawodnicy jak Jakub Wilk czy Jakub Kosecki mają sporo do udowodnienia. Ten pierwszy chce pokazać, że zbyt szybko skreślono go w Lechu, a drugi walczy o powrót do Legii. Syn byłego reprezentanta Polski, Romana, talent do grania ma, co już teraz pokazuje.

Wydaje się więc, że Legia zostanie mistrzem, a polecą Cracovia i Łódzki Klub Sportowy. Jednak piłka nożna to taki sport, że jeszcze wszystko jest możliwe. Dlatego i tym razem nie ma co ferować wyroków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska