Nasz rywal, Śląsk to kawał historii polskiego basketu. Zanim nastał czas Asseco Gdynia w naszym kraju był czas Śląska. Wrocławianie aż 17 razy zdobywali tytuły mistrzów Polski, wiele razy grali w europejskich rozgrywkach w Pucharze Europy, Pucharze Saporty i Pucharze ULEB. Przez lata był to klub stający najwyżej w hierarchii polskich drużyn. W najlepszych czasach wrocławian Zastal wiele razy przegrywał w Hali Ludowej w której wówczas występował Śląsk, z kolei w Drzonkowie,a potem w Zielonej Górze mecze z wrocławianami były wielkim świętem. Jednak z roku na rok Śląsk miał coraz większe problemy, aż przed sezonem 2008/2009 został wycofany z ekstraklasy. Próba powrotu po wykupieniu dzikiej karty w 2013 okazała się tylko częściowo udana, bo trzy lata później znów ekipa wycofała się z rozgrywek. Potem powoli zespół od drugiej ligi ponownie piął się w górę. W poprzednim sezonie przegrał finał pierwszej ligi z Eneą Astorią Bydgoszcz, ale otrzymał dziką kartę i tak ponownie znalazł się w ekstraklasie.
Trenerem został były trener Stelmetu Andrzej Adamek. Zmontowano, jak się wydaje, solidny zespół z reprezentantem Polski Kamilem Łączyńskim na czele. Z Polaków najbardziej znani są Michał Gabiński i Matthieu Wojciechowski. Pozostali to gracze ,,na dorobku”. Pozyskano też Amerykanów: Torina Dorna, znającego już polską ligę Danny’ego Gibsona, Andrew Chrabascza i Devoe Josepha. Wrocławianie grali jednak w kratkę, a wyniki nie zadowalały szefostwa. W końcu listopada posadą zapłacił za to trener Adamek, a nowym szkoleniowcem został Serb Oliver Vidin.
Na razie nie widać jakiejś specjalnej poprawy jeśli chodzi o wyniki. W pięciu meczach pod wodzą nowego szkoleniowca Śląsk wygrał dwukrotnie trzy razy przegrywając. Jednak obserwatorzy podkreślali, że gra wrocławian wygląda lepiej, a praca Vidina sprawi, że zespół ,,odpali”. Ekipa z Wrocławia mimo kłopotów zakończyła, jak na beniaminka 2019 rok, w sumie z niezłym bilansem. Jest na dziewiątym miejscu. W 14 spotkaniach zgromadziła 20 punktów, sześć razy wygrywając i ośmiokrotnie schodząc z parkietu jako pokonana.
Zielkonogórzanie jak wiadomo w przeddzień sylwestra wygrali w Gliwicach z GTK. Mają na koncie 11 zwycięstw i tylko dwie porażki. Zrównali się punktami z Polskim Cukrem. Wprawdzie przegrali w Toruniu, ale mają lepszy bilans małych punktów i pierwszy raz w tym sezonie zostali liderem ekstraklasy.
Liczymy, że nasz zespół zechce dłużej na tej pozycji pozostać. W czwartek gramy z zespołem który jest na razie ligowym średniakiem, ale choćby mecz w Gliwcach pokazał, że takie ekipy mogą się ostro postawić. Liczymy więc na dobry początek 2020 roku. Mecz o godz. 17.30 w hali CRS. Tramsmisja w Polsacie Sport. Z kronikarskiego obowiązku wspomnijmy, że w ostatnim meczu tych dwóch zespołów, w lutym 2016 w Zielonej Górze Stelmet wygrał 83:78, a wcześniej w drugiej kolejce tego sezonu we Wrocławiu pokonał Śląsk 76:67
WIDEO: Paweł Kidoń – pierwszy Polak grający w Harlem Globtrotters
Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?