MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W czterech ścianach

ARTUR RYNKIEWICZ 0 95 722 57 72 [email protected]
Zamiast siedzieć i słuchać regułek, wzięli sprawy w swoje ręce. Napisali scenariusze i wystąpili na deskach gorzowskiego teatru. Silni razem przeciw agresji.

Po pierwsze. Bogaty dom, gdzie zapracowany ojciec zbywa matkę i dziecko pieniędzmi. Mężczyzna bije córkę, a matka przymyka oko, bo chce żyć w luksusie. Po drugie. Dziewczyna ma problemy, bo chłopak jej koleżanki się do niej dobierał. On ją uderza, ona zwierza się klasie, która ją odrzuca. Po trzecie. Brak zrozumienia w domu przekłada się na agresję dziecka w szkole. Dzięki pomocy kolegów i pedagogów uczeń zmienia się. Teraz zamiast przemocy stosuje dialog. Trzy sytuacje, jeden cel: pokazać, jak cienka jest granica między normalnością a nienawiścią.

W czterech ścianach

Gorzowska komenda policji drugi raz zorganizowała na deskach Teatru Osterwy przegląd małych form teatralnych pod hasłem "Veto Agresji i Przemocy". Kilkudziesięciu uczniów z pięciu szkół średnich pokazało, jak walczyć z agresją. I jak niektórzy łatwo jej ulegają.
W gorzowskiej budowlance uczy się 800 uczniów. To trudna młodzież. Jedenastu z nich postanowiło jednak pokazać, że wszystko można jeszcze naprawić. Że nic straconego. Że jeśli nawet na starcie nie każdy ma równe szanse, nie stoi na przegranej pozycji.
- W pięciu scenach spektaklu "Czemu ja?" chcieliśmy pokazać odrzucenie przez klasę, izolację, problem narkotyków. I chyba nam się udało. Uczniowie sami napisali scenariusz do sztuki, ja go tylko podszlifowałam - mówi nauczycielka Anna Piechocka. Najbardziej poruszyła ją scena bogatej rodziny, w której ojciec pieniędzmi stara się zamknąć usta i oczy matce. Bije córkę każdego dnia, a matka bezradnie rozkłada ręce bojąc się biedy. Odejdzie z domu ojciec, odejdą też pieniądze. - Takich tragedii w naszych domach jest mnóstwo. Często przekładają się one na zachowanie dziecka w szkole. Jedno sobie z tym poradzi. Inne będzie to tłumić - mówi A. Piechocka. Budowlanka zajęła w konkursie drugie miejsce.

Pisałem nie dla nagród

Dyrektorka gorzowskiego ekonomika Elżbieta Szmytkiewicz mówi, że szkoły są zagrożone agresją. Sama jednak widzi ją rzadko. - Fizycznej przemocy czy agresji u nas nie ma, często za to pojawia się słowna. To najczęściej efekt tego, co dzieje się w domach naszych uczniów. Agresja w czterech ścianach przekłada się bowiem na agresję w szkolnych ławach. Uczniowie nie mają zazwyczaj dobrego kontaktu z rodzicami, a właśnie w domach powinno się znaleźć nić porozumienia - uważa.
Podlega jej 600 uczniów. Jednym z nich jest Łukasz Sowiński. Już po raz drugi napisał scenariusz do sztuki, który dał w tym roku szkole pierwsze miejsce. Ale zrobił to nie dla nagród. - Patologia i agresja bardzo mnie interesują. Nawet osoba, która ma w domu złą sytuację i niezbyt radzi sobie z życiem, może stać się człowiekiem bez dźwigania ciężaru przeszłości. Trudno się go pozbyć, ale zawsze warto próbować - mówi. Napisał sztukę o Kamilu. Chłopaku, który był zbyt spokojny, a nie każdemu to odpowiadało. Stał się więc kozłem ofiarnym całej klasy.
Na konkursie jednak nie poprzestaje. Spektakl z zeszłego roku wystawiał z kolegami i koleżankami w innych szkołach i domach kultury. Chce dotrzeć do młodzieży w całym mieście.

Lepiej zapobiegać niż karać

W PONIEDZIAŁEK PRZECZYTASZ W ,,GL''

Dziecko szuka wzorców, akceptacji, zrozumienia. Jedno trafi do drużyny piłkarskiej, drugie do kółka plastycznego, a trzecie pod blok, gdzie będzie palić papierosy i pić piwo. Negatywne wzorce przekładają się później na agresję! Jak temu przeciwdziałać?
Rozmawiamy z Lidią Pyżyńską, dyrektorką Zespołu Poradni Psychologiczno-Pedagogicznych w Gorzowie.

Koordynatorem projektu "Veto Agresji i Przemocy" jest gorzowska komenda policji. Naczelniczka prewencji Hanna Kaup-Zimna mówi: - Potrafią zauważyć rzeczy, które codziennie im umykają. To nie tylko zwykłe spektakle. Ich przesłanie jest czytelne: pomóżcie mi, bo nie daję sobie rady w życiu. Przyczyny agresji tłumimy w sobie, by potem nagle wybuchnąć ze zdwojoną siłą. Scenariusze przeglądu pokazują, że część młodych już to zrozumiała.
W ramach projektu policjanci organizują festyny i dni otwarte. Każda szkoła średnia ma policjanta opiekuna, który spotyka się z rodzicami, uczniami i nauczycielami. W razie problemów w szkole, odbywają się pogadanki na ten temat. - Lepiej zapobiegać niż karać, choć nie zawsze się to udaje - dodaje naczelniczka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska