MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Utarli nosa mistrzom!

Paweł Tracz 0 95 722 69 37 [email protected]
Szczypiorniści mistrza Polski nie przebierali w środkach. "Udusić” Marcina Skoczylasa próbował Rafał Kuptel (nr 13). Naszemu zawodnikowi spieszy na ratunek Bartosz Janiszewski (nr 19).
Szczypiorniści mistrza Polski nie przebierali w środkach. "Udusić” Marcina Skoczylasa próbował Rafał Kuptel (nr 13). Naszemu zawodnikowi spieszy na ratunek Bartosz Janiszewski (nr 19). fot. Aleksander Majdański
To było spotkanie, które kibice w Gorzowie będą wspominać latami

AZS AWF GORZÓW - WISŁA PŁOCK 24:24 (11:10)

AZS AWF GORZÓW - WISŁA PŁOCK 24:24 (11:10)

AZS AWF: Szczęsny - Klimczak 8, A. Wasilek 4, Skoczylas 3, Krzyżanowski, Janiszewski i Galus po 2, Rafalski, Jankowski i Tomiak po 1, Stupiński, Kubillas, Jagła.
WISŁA: Wichary, Seier - Matysik i Paluch po 5, Zołoteńko 4, Wuszter i Twardo po 3, Rumniak i Nat po 2, Kwiatkowski, Kuptel, Frołow, Piórkowski, Pronin.
Kary: 6 min - 8 min. Sędziowali: Jakub Tarczykowski i Andrzej Rajkiewicz (obaj Szczecin). Widzów 600.

Urok sportu polega na niespodziankach. W sobotę boleśnie przekonali się o tym "Nafciarze" z Płocka, którzy zaledwie zremisowali z naszym AZS-em AWF-em, beniaminkiem ekstraklasy.

- Chciałbym, aby nie był to mecz do jednej bramki. Grunt, żeby się nie przestraszyć mocnego rywala i "szarpać się" z nim od początku do końca - mówił przed meczem trener akademików Michał Kaniowski. Jego podopieczni wzięli sobie te słowa głęboko do serca i postawili się najlepszej siódemce w kraju. Skutek? Urwali punkt faworyzowanej Wiśle.

Droga do sukcesu nie była usłana różami. W ostatniej chwili ze składu wypadli kontuzjowani Paweł Kaniowski i Bartosz Ruszkiewicz, z urazem grał Krzysztof Kubillas. To ograniczyło pole manewru, ale pech jeszcze bardziej zmobilizował naszych. Mistrzów Polski zgubiła też zbytnia pewność siebie. Już na rozgrzewkę wyszli rozluźnieni, co chwilę rzucając między sobą spojrzenia w rodzaju: "Strzelimy frajerom 40 bramek i walimy na piwo".

No i zdrowo się przeliczyli! Od początku koncert na dwa głosy dawali nasz bramkarz Krzysztof Szczęsny i środkowy Wojciech Klimczak. Pierwszy interweniował jak w transie, drugi kaleczył gości z karnych. Wszystkie sześć prób młody zawodnik wykonał z zimną krwią. I nawet się nie zająknął, gdy stanął twarzą w twarz z Marcinem Wicharym.

Tak, tak, to ten sam gość, który na igrzyskach w Pekinie zatrzymał Chorwację, byłych mistrzów olimpijskich. Po kolejnym golu gorzowianina, reprezentant Polski z niedowierzaniem pokręcił głową, jakby chciał powiedzieć "Jak on to robi?". Bo w sobotę nieznany mu młodzian bombardował go bez litości!

.

Początek był wyrównany, ale w 13 min goście odskoczyli już na trzy bramki i zanosiło się na odjazd Wisły. Ale nasi nie pękli, zaczęli gonić i w 21 min, choć grali w osłabieniu, znów był remis.

Wisła nie mogła rozwinąć skrzydeł, więc cały czas trwała wymiana ciosów. - Jeżeli to jest mistrz Polski, to to jest jakaś kpina - żartował trener gorzowskich koszykarek Dariusz Maciejewski. Miał rację, bo rywal był cienki jak żyletka. Trybuny po raz kolejny eksplodowały pięć sekund przed końcem pierwszej połowy, gdy gol Jarosława Galusa dał nam pierwsze prowadzenie w meczu.

Druga połowa jeszcze bardziej rozgrzała kibiców. Twardy bój trwał w najlepsze. Recepty na akademików nie znaleźli nawet świetni Rosjanie i trener gości Bogdan Kowalczyk "gotował się" coraz bardziej. Głowy nie tracił tylko Michał Matysik, który w kluczowych momentach brał odpowiedzialność na swoje barki i trafiał z nieprawdopodobnych pozycji. U nas nie mylił się Andrzej Wasilek i wynik wciąż pozostawał sprawą otwartą.

Gdy w 57 min było 24:22 dla AZS-u AWF-u, zapachniało megasensacją! Ze snu, który trwał w najlepsze, obudził nas dopiero wspomniany Matysik, potem 70 sekund przed końcem wyrównał Witalij Nat i Wisła wróciła do gry. Wówczas gorzowianie wzięli czas. - Lepszy wróbel w garści. Bronimy wyniku! - krzyczał trener Kaniowski. W ataku dwukrotnie klinczowany przez rywali został "Wasyl".

Zdenerwowanie wiślaków rosło, bo cenne sekundy uciekały. Już tylko dwie, jedna... Koniec! Mamy remis na otwarcie! Czy ktoś się tego spodziewał?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska