MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uszatek miał takie ładne mieszkanko

Agnieszka Stawiarska
dr Bogdan Trocha ma 44 lata. Pracuje na polonistyce Uniwersytetu Zielonogórskiego. Specjalizuje się w badaniu mitu i jego obecności w literaturze. Ma roczną córką Zosię i żonę Joannę.
dr Bogdan Trocha ma 44 lata. Pracuje na polonistyce Uniwersytetu Zielonogórskiego. Specjalizuje się w badaniu mitu i jego obecności w literaturze. Ma roczną córką Zosię i żonę Joannę. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Rozmowa z dr. BOGDANEM TROCHĄ, wykładowcą z Uniwersytetu Zielonogórskiego

- Lubiłeś Misia Uszatka?
- Tak, ale był trochę przesłodzony. Wolałem Colargola, bo ładnie śpiewał.

- Ale on był ciągle nieszczęśliwy. Zabraniali mu śpiewać, porywali, trzymali w więzieniu, płakał...
- Ale był dynamiczny. Całe jego towarzystwo pomocnicze było pełne magii: czarodziejski gwizdek, ptaszek. Moja potrzeba cudowności była zaspokojona. A poza tym tam cały czas coś się działo. Tego potrzebowałem jako dziecko i dostawałem. A Miś Uszatek był sprefabrykowany. Klasyczne zwierzątka: świnka, zajączek, miś. Nie ma wilka. Żadnych podróży. Ta bajka nie należy do magicznych, ale zamiast cudowności ma przejrzyste dydaktyczne przesłanie.

- Aż nie do zniesienia...
- Tak, ale zwierzątka są ciekawe świata, psocą. Nie ma cudowności poza tym, że miś gada, a na poziomie przedszkolaka to nic nadzwyczajnego. Zwraca uwagę co innego. Miś nie żyje w świecie socjalistycznych blokowisk.

- I to mnie strasznie wkurzało.
- Miś ma swój domek, pokoik, jest ładnie ubrany, zwierzaki mają swój własny staw, ładny las. Do takiego świata mogło tęsknić dziecko.

- Na pewno, bo nie ma w bajce rodziców, którzy trują, on nie ma żadnych obowiązków, nie sprząta pokoju, a ma porządek. Nie ma rodzeństwa, z którym się gnieździ w małym pokoju.
- Taki był pomysł na tę historię. Nijak nie można go porównać do trójki siostrzeńców Kaczora Donalda. To są dwie różne opowieści. Miś był skierowany do dzieci, które żyją w mało atrakcyjnym świecie i rzeczywiście w takim żyliśmy. Szarym socjalizmie, trochę okraszonym atrakcjami Gierka - pomarańcze i Disney'a dwa razy do roku. Pozostałe bajki polskie też były wyidealizowane. Bolek i Lolek nie siedzą nad lekcjami, nie pomagają rodzicom, pan Reksia nie sprząta po nim odchodów. Tak naprawdę realny świat nie istnieje. Tak jak na przykład w angielskich bajkach, typu "Bob budowniczy". Tam dziecko poznaje życie całej społeczności.

- A co podobało ci się w Misiu''?
- Jego mieszkanko. Bo nie znałam takiego domku ze swojego dzieciństwa. Żaden mój kolega nie żył w takim wnętrzu. Czy ktoś z nas miał takie łóżeczko, takie zasłonki w domu?

- Jak dobrze poszło, w oknie wisiał Polski Len.
- Zwierzątka też żyją innymi problemami niż my. Nie kłócą się o to, kto ma być Jankiem, a kto Szarikiem podczas zabawy w ,,Czterech pancernych'', albo kto ma skombinować karbidówkę. Ale ta bajka miała być utopią, do której wszyscy tęskniliśmy. Dzięki temu była atrakcyjna. Prosta, drobnomieszczańska rzeczywistość, która została utracona po 1939 r. Poza tym ,,Miś'' pokazuje świat według prostych zasad dobra i zła. Uczy prostych zachowań, które może naśladować każdy. Nikt po obejrzeniu tego filmu nie nałoży stroju Batmana i nie skoczy z okna. Dlatego jako dorosły bardzo cenię tę dydaktyczną prostotę.

- A gdyby tak Misia zlustrować?
- Na pewno był laicki. Tak jak pozostałe ówczesne bajeczki.

- Ale mógłby odmawiać paciorek.
- Pewnie, że tak, ale wtedy musiałaby pojawić się mama, która goniłaby go do paciorka.

- Ale zastanówmy się, skąd miał w latach 70. taki ładny domek
- Zamiast rozliczać Misia, posłużę się parafrazą: proletariat spija miód ustami elity. Miś był elitą, do której mieliśmy dążyć w socjalizmie. Dlatego nie ma w nim zbiórek socjalistycznego harcerstwa, pomocnych urzędników, śladów tamtej estetyki.

- W Bolku i Lolku już były.
- Tak, stały meblościanki, w "Zaczarowanym ołówku" były blokowiska i podziw dla określonych zawodów, typu elektryk, monter, czyli Broń Boże inteligent. Jeżeli miałbym kogoś lustrować to przede wszystkim komiks "Kapitan Żbik". Jego milicyjna działalność przynosiła jednak taki efekt, że połowa moich rówieśników w pewnym wieku chciała zostać milicjantami. Skuteczny aż strach. Miś przy nim jest niewinny jak anioł, których zresztą nie ma w ogóle w polskich bajkach.

- To niedobrze?
- Nie wiem, ale jako człowiek religijny chciałbym mieć do wyboru bajki, które dziecku pokazywałyby wartości świata z obecnością wiary. A przecież są historie chociażby z życia św. Franciszka, które doskonale można przedstawić w bajkach.

- Czy Miś ma szansę na podobną popularność u współczesnego przedszkolaka jak w latach 70. i 80.?
- Już nie. Choć polskie bajki są bezkonkurencyjne. Współczesną produkcję zagraniczną, biją na głowę animacją, muzyką i fabułą. Ale dzieci mają teraz duży wybór. Poza tym Miś jest puszczany przede wszystkim na kanałach emitowanych przez dekodery, kablówki. Duża część dzieci nie ma do tego dostępu. My w dzieciństwie mieliśmy równy dostęp do Misia. Stąd całe pokolenia znają go na pamięć i możemy się spierać, kto był lepszy: Baltazar Gąbka czy Koziołek Matołek. Poza tym dziś te filmy mają bardzo groźną konkurencję - niezliczone kreskówki nafaszerowane hałasem, bójkami.

- I dzieci to wolą...
- Ulegają. Kant kiedyś powiedział, że każdy z nas ma wrodzoną skłonność do zła. Bo zło jest bardziej atrakcyjne. Stąd to przesycenie agresją bajek współczesnych. Polskie bajki uczyły nas konstruktywnego rozwiązywania problemów, agresja była naganna. Wszystkie te filmy wychowywały według jasnego modelu: dobro i zło. Mały widz nie miał wątpliwości jak należy postępować. Z kolei wiele dzisiejszych kreskówek sprowadza się do reakcji: biorę taboret i walę! Obecni, młodzi politycy, tak chętni do lustrowania przeszłości fundują naszym dzieciom znacznie gorszą edukację bajkową niż mieliśmy my, w socjalizmie.

- Miś górą!
- Tak jest! Chociaż wolałem "Colargola" i "Zaczarowany ołówek"...

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska