Powinni im przysolić takie kary... - uważa pani Anna z Zielonej Góry. Przeczytała właśnie, że za firmę sprzedającą na prezentacjach garnki wzięły się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Państwowa Inspekcja Handlowa. Pani Anna stała się właścicielką takiego garnka.
Przysolić kary? Okazuje się, że to wcale nie jest taka prosta sprawa. O prezentacjach, na których sprzedawane są wspaniałe garnki, lecznicze materace i inne cudeńka po podobno rewelacyjnie niskiej cenie, pisaliśmy już kilkakrotnie. I o ich ofiarach. Dzwonią załamani emeryci, gdy okazuje się, że garnki są trzykrotnie droższe niż obiecywał przemiły prezenter.
Telefonują dzieci i wnuki "uszczęśliwionych” posiadaczy wyjątkowej kołdry kosztującej tyle, co cała sypialnia. Widziały gały, co brały? Nawet nasz kolega piszący reportaż z takiego handlowego show przyznaje, że sztukę manipulowania ludźmi, czyli po prostu wciskania kitu, prezenterzy mają opanowaną do perfekcji. A jeszcze gdy z plakatu do potencjalnych kupców uśmiechnie się gwiazda kabaretu i filmu...
Odstąpienie od umowy - 500 zł, zwrot produktów tylko osobiście, nieinformowanie o możliwości rezygnacji z zawartej umowy - to sztuczki poznańskiej firmy, operującej także w Lubuskiem, które utrudniały konsumentom egzekwowanie swoich praw. Tak uznał UOKiK. Kara nałożona na spółkę wyniosła prawie 200 tys. zł.
Zgodnie z prawem, kupując w ten sposób, konsumenci mają więcej praw, mogą chociażby bezpłatnie zrezygnować z zakupu w ciągu dziesięciu dni. A sprzedawca powinien informować klientów o tej możliwości i wręczyć wzór oświadczenia o odstąpieniu od umowy. Tymczasem do UOKiK zaczęły trafiać skargi klientów firmy, dotyczące utrudniania tego prawa. Postępowanie przeciwko przedsiębiorcy wszczęto w maju.
- Nałożyliśmy karę, spółka odwołała się od tej decyzji - dowiedzieliśmy się w czwartek w biurze prasowym UOKiK. - Wydaliśmy nakaz zaniechania praktyk niezgodnych z prawem. I jak słyszeliśmy, te zastrzeżenia zostały w regulaminie uwzględnione. A co do odwołania od kary? W podobnych sytuacjach 80 procent spraw wygrywamy.
Lubuski PIH prezentacjom się nie przyglądał. Podobno nie było skarg na taki styl sprzedaży i nikt nie powiadomił kontrolerów, że w regionie takie prezentacje mają miejsce. Zrobili to natomiast inspektorzy z Katowic.
- Mamy teraz telefony z całej Polski, ludzie chcą wiedzieć, czy firma ta zostanie ukarana - mówi Katarzyna Kielar, rzeczniczka PIH w Katowicach. - Wprawdzie nie skontrolowaliśmy samej firmy, bo mieści się w Poznaniu, ale odwiedziliśmy konkretną prezentację, prowadzoną przez konkretnych prezenterów, których działalność możemy ocenić. Naszym zdaniem klienci byli - delikatnie mówiąc - wprowadzani w błąd. Skierujemy sprawę do prokuratury i UOKiK.
Czy tu nabici w garnki klienci, głównie emeryci, zostaną "pomszczeni”? Kielar jest bardzo ostrożną optymistką, bo niedawno w Katowicach zajmowano się podobną firmą z Warszawy, która handlowała masującymi fotelami. Prokuratura wszczęła wprawdzie dochodzenie, ale efektów nie widać. Tymczasem działające na podobnych zasadach firmy hulają po Polsce już od lat.
Przeczytaj też:Takie gary, że opadają kopary. Jak ugotować emeryta
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?