Uczniowie z Piastowskiej muszą się przeprowadzić

Gimnazjaliści z zamykanej szkoły przejdą do "dwójki". W budynku po "piątce" będzie działa specjalna szkoła zawodowa.
Do zamknięcia Gimnazjum nr 5 miasto szykowało się od dawna. Powodów jest kilka. Po pierwsze uporządkowanie sieci szkół, które wynika ze stale zmniejszającej się liczby uczniów (możliwości lokalowe wszystkich gimnazjów wykorzystywane są zaledwie w 73 procentach). To znowu oznacza malejące wpływy z subwencji oświatowej. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w "piątce". Tam baza lokalowa wykorzystywana jest zaledwie w 43 procentach a do szkoły uczęszcza tylko 235 uczniów. Miastu zależało również na powołaniu specjalnej szkoły zawodowej, która miałaby właśnie mieścić się w budynku po G-5.

PiS był sceptyczny

Według przygotowanego przez wiceprezydent Wioletę Haręźlak planu, uczniowie likwidowanej szkoły przejdą do Gimnazjum nr 2. Podobnie stanie się z nauczycielami. Plany wywoływały jednak niepokój pedagogów, którzy nie byli pewni, czy faktycznie znajdą tam pracę.

Wczoraj nad rozwiązaniami Haręźlak dyskutowali radni. Z nieufnością na jej propozycje patrzył PiS. Bożena Ronowicz była ciekawa, czy w związku z zamykaniem "piątki" w przyszłości nie zabraknie miejsca w gimnazjach. Przepytywała wiceprezydent o prognozy demograficzne na najbliższe pięć lat. - Co roku średnio będziemy mieli do dyspozycji 1.586 miejsc, tymczasem w najbardziej licznym roku 2006, było 1064. urodzeń - uspokajała Haręźlak. Ronowicz była jednak sceptyczna.

Jej klubowy kolega Jacek Budziński pytał, z czego miasto pokryje koszty przystosowania budynków G-5 do potrzeb szkoły specjalnej - Już złożyliśmy wniosek o dofinansowanie z PFRON - odpowiadała wiceprezydent.
Ale Budziński drążył dalej. - Dlaczego gimnazjum miało takie słabe nabory? Może, dlatego że od dwóch lat mówi się o jego likwidacji...

Przeciw tylko Ronowicz

O przebieg rozmów z rodzicami i nauczycielami pytał z kolei radny Henryk Janik (SLD). - Odbyło się szereg konsultacji i spotkań zarówno w Gimnazjum nr 5 jaki nr 2. Zapewniałam rodziców, że ich dzieci będą przenoszone w całych grupach i będą ich uczyli nadal ci sami nauczyciele - uspokajała wiceprezydent.

Mimo wszystko PiS miał wątpliwości. Piotr Barczak złożył wniosek o przełożeniu głosowania nad projektem uchwały. - Dopóki nie rozwiejemy wszystkich wątpliwości - tłumaczył. Zaprotestowała Aleksandra Mrozek z PO - Nie ma co przedłużać decyzji nad czymś, co powinno stać się już dawno temu - twierdziła.
Ostatecznie wniosek Barczaka przepadł a radni "klepnęli" całą uchwałę. Przeciwko głosowała jedynie Bożena Ronowicz, pozostali radni PiS wstrzymali się od głosu.
Miasto przygotowało już wstępna propozycję zmian obwodów szkół. - Oczywiście jest do dyskusji - zapewniała wiceprezydent Haręźlak.