MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uczą się o suchej bułce

(pij)
Ola Malinowska i Mateusz Żabski z podstawówki w Boryszynie obiad muszą zastąpić kanapką, czasem dostają też jogurt i owoce
Ola Malinowska i Mateusz Żabski z podstawówki w Boryszynie obiad muszą zastąpić kanapką, czasem dostają też jogurt i owoce fot. Ryszard Poprawski
Dziś gminny bus wozi urzędników, zamiast obiady dla dzieci do szkoły

Niemal setka dzieci ze szkół podstawowych w Boryszynie i Mostkach koło Świebodzina nie je ciepłych posiłków. Gminny bus, który dowoził im ciepłą strawę, teraz obsługuje urząd.

Zespół szkół w Lubrzy ma dużą kuchnię. Codziennie gotuje ponad 120 obiadów dla uczniów. Dzieci na zmianę jedzą zupę z kiełbasą lub mięsem, albo też drugie danie. - Żywimy konkretnie - mówi dyrektor zespołu szkół Waldemar Kurzawa. - Kiedy podajemy makaron z sosem bolońskim, to jest on gęsty od mięsa...

Bez ciepłej strawy
Dzieci z Lubrzy mają szczęście - codziennie dostają ciepły posiłek. Inaczej jest jednak w pobliskich podstawówkach w Boryszynie i Mostkach. Tam obiadem jest jedynie bułka lub kanapka. - Podajemy też dzieciom jogurt, jakieś owoce, przygotowujemy ciepłą herbatę - mówi dyrektor podstawówki w Boryszynie Damian Wentland.

Dzieci jeszcze niedawno jadły ciepłe obiady. Co się stało, że musiały przejść na bułki?

- Gmina przestała dowozić ciepłe obiady swoim busem - żalą się rodzice uczniów z Boryszyna. I przypominają, że kuchnia w Lubrzy może ugotować nawet pół tysiąca obiadów dziennie.

- Gotowaliśmy tyle porcji, trafiały autem do dwóch szkół - potwierdza dyrektor Kurzawa.

Dzieci nie skarżą się na brak ciepłej strawy, ale przyznają, że zupę chętnie by zjadły. A rodzice uważają, że to kolejny przykład na to, że władze gmin zapominają o maleńkich wiejskich szkółkach.

Termosy czekają

Dlaczego auto już nie dowozi posiłków? - To decyzja osób, które miały prawo ją podjąć - podkreśla sekretarz gminy Lubrza Katarzyna Przewłocka. - Chodzi o to, że auto było wykorzystywane od rana do wieczora do celów szkolnych, a dysponujemy tylko jednym busem i pojazd musi obsługiwać urzędników. Jeździ między innymi do banku.

Czy gminy nie stać na drugi pojazd? Używany bus to wydatek kilku lub kilkunastu tysięcy złotych. - Przekażę sprawę wójtowi, na pewno ją omówimy, może problem trafi do radnych - odpowiada K. Przewłocka.

Urzędnicy podkreślają, że próbowali porozumieć się z sanepidem, by przygotowywać posiłki w szkołach. Ale zgody na to nie ma, bo placówki nie mają kuchni.

Jedynym wyjściem jest dowożenie posiłków - przyznają w gminie. Tym bardziej, że naczynia i termosy czekają...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska