MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ucieczka od polityków

Dariusz Chajewski
Mirosław Hajnos urodził się w 1957 r. w Nowej Soli. Zawód wyuczony: nauczyciel, zawód wykonywany: rysownik prasowy. Debiut artystyczny w 1978 r. na legnickim Satyrykonie. Brał udział w licznych wystawach rysunku satyrycznego w kraju i zagranicą, zdobył kilkanaście nagród, ma na koncie kilka publikacji książkowych.
Mirosław Hajnos urodził się w 1957 r. w Nowej Soli. Zawód wyuczony: nauczyciel, zawód wykonywany: rysownik prasowy. Debiut artystyczny w 1978 r. na legnickim Satyrykonie. Brał udział w licznych wystawach rysunku satyrycznego w kraju i zagranicą, zdobył kilkanaście nagród, ma na koncie kilka publikacji książkowych. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Rozmowa z Mirosławem Hajnosem, satyrykiem, jurorem konkursu "Zamek"

- 800 prac z 50 krajów, które wpłynęły ma tegoroczny konkurs... To robi wrażenie! Jak się przygotowuje międzynarodowy konkurs na rysunek satyryczny w... Kożuchowie?- Konkursy satyryczne mają to do siebie, że z reguły firmuje je znany rysownik i jego nazwisko przyciąga innych. Nieskromnie powiem, że mam markę. Wraz z Ryszardem Błażyńskim stworzyliśmy duet, on ma talent do zdobywania sponsorów. A to jest istotne, gdyż już dawno założyliśmy, że nie chcemy robić chałtury, a porządny konkurs. I mamy naprawdę absolutną czołówkę rysowników.

- Podobno teraz chcecie panowie konkurs zabrać z Kożuchowa, gdyż Błażyński stracił posadę dyrektora domu kultury?- Nic podobnego. Do Zielonej Góry chcieliśmy wrócić już wcześniej. W Kożuchowie nie ma ani pieniędzy (sponsorzy są głównie z Zielonej Góry), ani zainteresowania. Władz miasta nie było widać, a burmistrza wpisywaliśmy jako współorganizatora tylko grzecznościowo.

- To znaczy, że Kożuchów jest za mały na konkurs światowej rangi?- Raczej za mało... zainteresowany. Tymczasem na świecie rysunek satyryczny robi furorę, także jako lokomotywa promocyjna. Na przykład we Francji jest takie miasteczko Saint Just Le Martel, które chce być mekką satyryków. Podczas tamtejszego konkursu specjalny pociąg dowozi zainteresowanych z Paryża i nawet znaki drogowe mają postać satyrycznych rysunków. Ustronie Morskie organizuje biennale, promowany jest konkurs Zegrzyńska Paskuda... Żal byłoby stracić ten nasz.

- Czy zna pan przypadki przenoszenia konkursów w ślad za ich twórcami?- Tak było z imprezą, która odbywa się we wsi Jedwabno. Wcześniej konkurs organizowany był w pobliskich Barcianach. Gdy jego animator przeniósł się do pierwszej z tych miejscowości, w Barcianach próbowano robić konkurencyjny. Nie utrzymał się.

- Co decyduje o randze tego - jeszcze - kożuchowskiego konkursu?- Oprócz znamienitych uczestników profesjonalne jury. Tu nie ma polityków i urzędników. Są fachowcy. Ale chcemy jeszcze bardziej się uniezależnić od polityki, przynajmniej jeśli mówimy o organizacji konkursu. Optymalnie byłoby, gdyby imprezę organizowało jakieś stowarzyszenie. Wiązanie się z jakąś instytucją grozi tym, że wraz ze zmianą ekipy rządzącej zmienia się wszystko. To bez sensu, a tak jest w naszej kulturze.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska