Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tu nawet dziewczyny są od pożarów

Michał Szczęch 68 359 57 32 [email protected]
Miejscowe dziewczyny wyzwań się nie boją. Chcą przecież zostać strażaczkami
Miejscowe dziewczyny wyzwań się nie boją. Chcą przecież zostać strażaczkami Michał Szczęch
Być tu w Ochotniczej Straży Pożarnej - tradycja i prestiż. W niemal każdej bobrowickiej rodzinie znajdziemy strażaka. Tu nawet panie gaszą pożary!

- Jak dorosnę, zostanę strażakiem - który młody chłopak nie marzył w ten sposób? Eugeniusz Bożemski to marzenie spełnił pół wieku temu. Jako 14-latek wstąpił w szeregi OSP. - Najpierw był Kosierz, później Bobrowice - wspomina.
Dziś, gdy wyje syrena, serce pana Eugeniusza bije szybciej. - Człowiek chce jeszcze raz wskoczyć w ten mundur i gonić do pożaru - lata są jednak przeszkodą. Pan Eugeniusz z nutą nostalgii wspomina o ratowaniu ludzkich dobytków, o gaszeniu łąk, lasów. Do dziś ma przed oczami ogień na pobliskim torfowisku, które płonęło tydzień. Ile pożarów poskromił? - Oooo… - ciężko zliczyć.

Bernard Anusewicz, strażak z czterdziestoletnim stażem, wspomina pożar krośnieńskiej restauracji. Był rok 1974. On, jeszcze nieopierzony, biegł na ratunek i wpadł do studzienki. - A jak jałówki wyciągaliśmy z płonącego pegeeru w Retnie? Gienek, pamiętasz? - pan Eugeniusz uśmiecha się pod nosem.
Kiedyś, jeszcze w czasach, gdy w OSP za samochód robił koń ciągnący wóz, strażacy z Bobrowic wybrali się na zawody do Dąbia. Później był piknik i balety. Dzielni mundurowi musieli wracać do domu pieszo, bo konie uciekły. Takie to były czasy.

Ubrać mundur strażaka - dziś w Bobrowicach wciąż marzy o tym większość młodzieży. Czasy się zmieniły, tradycja została.
Miejscowe dziewczyny też planują kariery strażaczek. To nowość, dawniej zawód ten zarezerwowany był dla mężczyzn. - Pójdę do szkoły pożarniczej w Czerwieńsku - takie oświadczenie nastoletniej Kasi Ozgi nikogo w Bobrowicach nie zaskoczy. Bo tutaj zawód ten to prestiż.
Ola Senkowska też chciałaby nosić mundur. Podobnie jak Sylwia Jabłońska, Agnieszka Mrowińska i wiele koleżanek. "Babskie" życie? Kariera gospodyni, albo pani z urzędu? Taka przyszłość miejscowych dziewcząt nie kręci. Plakat znanej piosenkarki, aktorki? Owszem, może wisi. Ale tu idolką jest na przykład Karolina Leśko.
Zgrabna dziewczyna o rudych włosach. To Karolina. Pochodzi z rodziny, gdzie zawód strażaka przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. Dziadek nosił mundur ochotnika, ojciec Wiesław Leśko nosi go do dziś. Jest prezesem gminnej i powiatowej OSP. Gdy Karolina jedzie gasić pożar, czuje się bezpieczna. Ochronią ją bracia. Dwóch poszło w ślady taty, dziś są ochotnikami. Ten trzeci nosi mundur strażaka zawodowego.
Dziewczyna walcząca z ogniem? - Nie boję się ciężkiej pracy i wyzwań, może trochę chłopczyca jestem - śmieje się Karolina, studentka budownictwa.

Pan Wiesław dumny jest ze swoich strażaków. Przestrzega jednak przed zbytnim nakładaniem lukru. I nie chodzi mu tylko o narażanie życia i zdrowia. - Mamy wiele problemów. O wszystko trzeba się wystarać. Musimy spełnić wiele norm. Póki co, na szczęście dajemy radę.
Spotkania w miejscowej remizie, zawody strażackie... Zdaniem W. Leśko to jedna z niewielu tutejszych atrakcji i alternatyw, zwłaszcza dla młodzieży. Po zawodach, które odbyły się w minioną sobotę, pan Wiesław obiecał zawieźć młodzież na wycieczkę. Już się rozgląda za autokarem. Zabrać trzeba blisko 50 osób!

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska