MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tu do "Gazety Lubuskiej" uśmiech jest gratis

(jm)
Uważacie, że warto zagłosować na Sylwię Szyszkę z kiosku przy ul. Mickiewicza? Wyślijcie SMS: dsklep.29 pod numer 71321.
Uważacie, że warto zagłosować na Sylwię Szyszkę z kiosku przy ul. Mickiewicza? Wyślijcie SMS: dsklep.29 pod numer 71321. Jarosław Miłkowski
Lubicie poczytać przy śniadaniu? Na rogu ul. Mickiewicza można najpierw wpaść do piekarni po bułkę. A kilka sekund później - po "Gazetę Lubuską" do pani Sylwii. Sprzeda Wam ją z uśmiechem.

- W taki deszczyk to aż miło wyjść na chwilę z kiosku. Bo w upalne dni to siedzieć tutaj ciężko. Do południa mam jeszcze cień, ale później to już prawdziwa szklanka. Rolet przecież nie zasunę, bo klient musi zobaczyć towar na wystawie - mówi Sylwia Szyszka.

To chyba jedna z najbardziej pogodnych kioskarek w całym mieście! Naprawdę, musicie kiedyś przyjść do niej po "Lubuską". Sami się przekonacie.

Do kiosku, który pani Sylwia prowadzi już sześć lat, trafić bardzo łatwo - stoi na rogu Kosynierów Gdyńskich i Mickiewicza. To zaledwie kilka kroków od znanej gorzowianom piekarni Szypiórkowskiego.
- To bardzo popularna piekarnia. Przed świętami to w kolejce po pieczywo stoi tu po kilkadziesiąt osób. Ogonek zakręca aż po wejście do kamienicy - mówi sprzedawczyni. Ale i ona nie narzeka na brak klientów. Ba, wielu z nich zna z... "Lubuskiej".

Zobacz też: Wesołe twarze imprezowiczów Woodstocku (zdjęcia)

- Niektórych z nich poznaję po zdjęciach z gazety. Choćby ostatnio. Przyszła do mnie pani, która niedawno była na zdjęciu w artykule o remoncie ul. Wyczółkowskiego - mówi nam sprzedawczyni. Bardzo lubi swoją pracę, bo może poznać wielu ciekawych ludzi. Niektórzy z nich pamiętają nawet drugą wojnę światową. Część starszych osób przychodzi do kiosku nie tylko po gazety czy bilet. Czasami także po to, by zwyczajnie porozmawiać.

Panią Sylwię (to jej prawdziwe imię, ale wszyscy znają ją jako "Kaśkę") odwiedzają też znani gorzowianie. - Raz na jakiś czas zajrzy tu trener Stali, pan Stanisław Chomski. Kupuje gazetę z reguły wtedy, gdy jest z nim wywiad. Ale nie tylko on tu zagląda. Odkładam też "Jazz Forum" dla Adama Bałdycha - opowiada Szyszka.

Z odkładaniem gazet to pani Sylwia idzie klientom na rękę. Dlaczego? Z prośbą o zostawienie jakiegoś tytułu można do niej zadzwonić nawet już po zamknięciu kiosku. Potrzebujecie, żeby odłożyła Wam "GL"? Numer do pani Sylwii to ... Nie, nie, nie podamy. Dostaniecie go, gdy już zdobędziecie zaufanie uśmiechniętej sprzedawczyni.

A lubić panią Sylwię musi całkiem spora grupa klientów. - Ile ja się komplementów nasłuchałam?! Przez pierwsze trzy lata pracował tu też mój mąż, Arek. Gdy ktoś nie zobaczył go przez szybę, to i on je słyszał - śmieje się kioskarka.

Dziś mąż pracuje już w innym miejscu, ale ma czas dopytać, czy żona startuje w naszej akcji: - "A u ciebie jeszcze nie byli? pytał ostatnio - opowiada pani Sylwia. Kiosk prowadzi sama: - Jestem nawet przed
6.00. Przyjmę gazety, porozkładam je, zrobię sobie kawkę i po pół godzinie już czytam prasę. I wie pan, od czego zaczynam? Od sportu w "Gazecie Lubuskiej". Ja jestem typem kobiety, która interesuje się sportem - mówi pani Sylwia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska