Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzecia porażka KSSSE AZS PWSZ w finale (zdjęcia, wideo)

Paweł Tracz 0 95 722 69 37 [email protected]
Nicky Anosike (z piłką) była najskuteczniejszą zawodniczką gospodyń, ale jej 21 punktów; nie wystarczyło do pokonania gdynianek
Nicky Anosike (z piłką) była najskuteczniejszą zawodniczką gospodyń, ale jej 21 punktów; nie wystarczyło do pokonania gdynianek fot. Bogusław Sacharczuk
Takiej adrenaliny, jaka towarzyszyła czwartkowemu meczowi w Gorzowie, nasze dziewczyny jeszcze nigdy nam nie dostarczyły. Niestety, po trzeciej porażce tytuł dla KSSSE AZS PWSZ bardzo się oddalił.

[galeria_glowna]

Wczoraj w Gorzowie zobaczyliśmy widowisko, które pamięta się latami. Najpierw AZS rozpoczął z animuszem, by po kilku nieskończonych akcjach solidnie dostać obuchem.

Potem, gdy gdynianki mogły już zaczynać świętowanie, gorzowianki odrodziły się niczym Feniks z popiołów i doprowadziły do remisu. Ale w końcówce Lotos, osłabiony brakiem kontuzjowanej liderki Tamiki Catchings, nie dał się zaskoczyć i odniósł cenny triumf. Szkoda, że po tak wyśmienitej uczcie, to nie nasi kibice dostali deser w postaci wygranej...

Zgodnie z oczekiwaniami hala PWSZ wypełniła się do ostatniego miejsca już kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem. Wśród fanów (większość ubrana w specjalnie wydane z tej okazji niebieskie koszulki) dominował umiarkowany optymizm, a każdy, kto trzymał kciuki za akademiczki, minimalne zwycięstwo brał w ciemno.
O tym, że nie bez kozery gorzowska publiczność uznawana jest za najlepszą w Polsce, przekonaliśmy się już w pierwszych minutach. "Szósty gracz" AZS-u robił taki tumult, jakiego jeszcze nigdy przy Chopina nie było!

Ściany go wytrzymały, ale gdyniankom ręce się zatrzęsły. Przy akompaniamencie głośnego dopingu gospodynie zaczęły kapitalnie i w 2 min prowadziły 4:0. Mogło być wyżej, ale mimo dwóch pudeł atmosfera i tak była gorąca.

Lotos otrząsnął się dopiero po przerwie na żądanie, o którą poprosił jego trener Jacek Winnicki. Reprymenda ocuciła rywalki na tyle poważnie, że pod koniec pierwszej kwarty na dobre przejęły inicjatywę. Co gorsza, tempa nie zwolniły też w drugiej. Żeby to jeszcze była wyłącznie zasługa gości...

Nasze boleśnie przekonały się, że z taką ekipą, jak Lotos, nie można popełniać całej masy tragicznych błędów. Jak nie strata, to złe podanie. Do tego pudła, kroki i inne grzeszki. Skoro przegrywaliśmy deskę, a czołowe strzelby Katarina Zohnova i Anne Breitreiner praktycznie zostały odcięte od podań, kilkukrotne 19-punktowe prowadzenie przyjezdnych nikogo nie dziwiło.
Zwiastunem lepszych czasów był dopiero krótki zryw w ostatnich trzech minutach drugiej odsłony. Ale po przerwie akademiczki znów zostały stłamszone. Tak było aż do 27 min. Lotos prowadził 54:39 i był pewny swego, gdy najpierw z pozoru niegroźne zderzenie Catchings z Zohnovą, a potem "awantura" przy ławce przyjezdnych odwróciły losy spotkania.

Jak się później okazało, gwiazda Lotosu rozcięła sobie powiekę, która wykluczyła ją już do końca. Było groźnie, bo Amerykanka straciła przytomność (przyczyną była prawdopodobnie podrażniona rogówka). Za chwilę "zagotował się" trener gości (przewinienie techniczne) oraz jego podopieczne, które zaczęły faulować. Miały wyjątkowego pecha, że Lindsay Taylor, niemal bezbłędnie wykorzystała każdą próbę. No i AZS w błyskawicznym tempie zaczął odrabiać straty.
Ależ to był fenomenalny pościg! Remis 65:65 w 35 min, potem kolejne. Ale ciągle bliżej sukcesu był Lotos, bo za każdym razem musieliśmy gonić. Marzenia o zwycięstwie prysły jednak w 39 min. Przy stanie 75:72 dla gości, Edyta Koryzna zrobiła kroki, po chwili gdynianki podwyższyły prowadzenie na 79:72 i było pozamiatane. Dziś czwarta odsłona finału. Czy nasze odwrócą jeszcze jego losy?
KSSSE AZS PWSZ GORZÓW - LOTOS PKO BP GDYNIA 74:81 (12:20, 21:23, 17:16, 24:22) - stan pojedynku (do czterech zwycięstw) 0:3.

KSSSE AZS PWSZ: Anosike 21, Kaczmarczyk 12, Żurowska 10, Richards 5, Zohnova 1 oraz Taylor 19, Breitreiner 4, Czubak 2, Koryzna 0.
LOTOS PKO BP: Matović 18, Pawlak 9, Catchings i Beard po 8, Jujka oraz Snycina 15, Leciejewska 14, Podrug 2, Currie 1, Tomiałowicz 0.
Sędziowali: Marcin Kowalski (Wrocław), Andrzej Zalewski i Artur Fiedler (obaj Poznań). Widzów 1.200 (nadkomplet).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska