MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba pomóc rodzinie zamordowanej Asi!

Małgorzata Trzcionkowska 607 804 239 [email protected]
Pogrzeb Asi odbył się we wtorek na cmentarzu komunalnym, przy ul. Kożuchowskiej. Bożena i Jacek Opiołowie proszą miasto i ludzi wielkiego serca, aby pomogli im w trudnych chwilach.
Pogrzeb Asi odbył się we wtorek na cmentarzu komunalnym, przy ul. Kożuchowskiej. Bożena i Jacek Opiołowie proszą miasto i ludzi wielkiego serca, aby pomogli im w trudnych chwilach. Małgorzata Trzcionkowska
We wtorek na cmentarzu komunalnym pożegnaliśmy Stanisławę Wojciechowską, brutalnie zamordowaną w ubiegły czwartek. Rodzina i przyjaciele włożyli do jej grobu białe róże. Osieroconą trójką dziećmi zmarłej, zajęła się siostra Bożena.

Stanisława nazywana Asią i Bożena, były siostrami bliźniaczkami. Były jak dwie połówki jabłka. - Tego samego dnia urodziłyśmy przez cesarskie cięcie nasze małe córeczki - wspomina Bożena Opioła. - Moja ma na imię Zuzia, a jej Paulinka. Mają po 18 miesięcy. Są też właściwie bliźniaczkami.

Siostra wraz z mężem Jackiem, ma już pięcioro własnych dzieci. Oboje zostali tymczasowymi rodzicami zastępczymi dla trójki dzieci Asi. Liczą, że tak już zostanie, ale boją się przyszłości. - Mamy spore mieszkanie, liczące 76 metrów kwadratowych - tłumaczy J. Opioła, ale są w nim tylko 3 pokoje i nie ma łazienki. To bardzo utrudnia życie z tak liczną rodziną. Liczymy, że uda się zamienić nasze mieszkanie oraz mieszkanie siostry, na 5 mniejszych pokoi, byle z łazienką.

Rodzina jest bardzo biedna, a tak dużą gromadkę dzieci trzeba ubrać i nakarmić. - Nie wstydzę się prosić o pomoc - apeluje B. Opioła. - Przyjmiemy pieniądze, żywność. Każda pomoc będzie dla nas cenna.
Podczas ostatniego pożegnania zmarłej wszyscy płakali. Zebrani mówili, że trudno zrozumieć, czemu musiało dojść do tragedii. - Mamy wielki żal do prokuratora, który prowadził sprawę Asi, że nie zamknął drania - denerwują się bliscy ofiary. - Jak ochłoniemy, zamierzamy złożyć skargę na jego opieszałość i lekceważenie zagrożenia, jakie Robert stanowił dla niej.

Sprawę ewentualnego zaniechania prokuratura wyłączyła z postępowania i sprawdza wszystkie okoliczności.

A co zrobił Robert M., gdy już wytrzeźwiał? - Przyznał się do winy - informuje Jacek Buśko, rzecznik prokuratury okręgowej w Zielonej Górze. - Jednak nie można powiedzieć, żeby wyraził skruchę z powodu swojego czynu. Sąd zastosował wobec niego areszt tymczasowy na 3 miesiące.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska