* Ciągle myślę o mężu, od czterech lat każdego dnia modlę się, żeby do mnie wrócił. Przecież z jakiegoś powodu był ze mną, a skoro odszedł, to może wrócić. Widzę go często - zabiera nasze dzieci do siebie na weekendy. Był czas gdy poznałam kogoś innego, ale po dwóch miesiącach ten związek się rozpadł, bo ciągle kocham męża. Co robić - pyta Czytelniczka.
Odpowiada dr Marcin Florkowski, psycholog:
- Minęły cztery lata, chyba już czas przestać się modlić o powrót męża i pogodzić się z tym, że go pani straciła. To trudne i prawdopodobnie taka myśl uruchomi u pani stany depresyjne. Prawdę mówiąc, wieloletnie utrzymywanie się nadziei na jego powrót mimo, że rzeczywistość pokazuje, iż jest to nadzieja płonna, w istocie rzeczy ma panią ochronić przed żałobą i smutkiem. Gdy tracimy ważną osobę, stany depresyjne są bowiem naturalną reakcją.
Pani stosuje iluzje, aby osłodzić sobie brak męża ("skoro odszedł, to wróci"). Niestety nie jest tak, że gdy ktoś odszedł, to z równą łatwością wraca. Trochę jak z rozlanym mlekiem.
Zwykle jest tak, że dopiero, gdy człowiek przejdzie cykl "utrata - rozpacz - pogodzenie się" może przekierować energię życiową na nowe cele i zaangażować się w nowe, ważne związki z innymi ludźmi. Gdy takie związki próbuje się stworzyć wcześniej, często się rozpadają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?