Będzie mniej koszenia traw
Niekoszone trawniki utrzymują w glebie wodę, ochładzają miasto, oczyszczają powietrze i nic nie kosztują, bo przecież każdy wyjazd kosiarek to spory wydatek. Dlatego miasto już drugi rok z rzędu ogranicza tego typu zabiegi. Najczęściej będą się one odbywać w rejonie skrzyżowań, przejść dla pieszych czy ścieżek rowerowych, czyli wszędzie tam, gdzie zbyt bujna roślinność mogłaby mieć wpływ na bezpieczeństwo.
Główne ciągi komunikacyjne lub ich części mogą być koszone nawet 5-6 razy w roku. Na terenach płaskich w parkach, skwerach i w pasach przyulicznych takie zabieg będą prowadzone 3-4 razy w roku oraz 2-3 razy na skarpach. W związku z różnorodnym charakterem roślinności oraz ekspozycji i uczęszczania terenów ilość zabiegów koszenia będzie modyfikowana - mówi Wiesław Ciepiela, rzecznik prasowy gorzowskiego magistratu.
W pierwszej kolejności zaplanowano wykoszenie ciągów komunikacyjnych po to, aby zachować widoczność w rejonach skrzyżowań, przejść dla pieszych, ścieżek rowerowych. Podobnie będzie w często odwiedzanych fragmentach parków i skwerów miejskich oraz w okolicach placów zabaw.
Następnie koszenie będzie kontynuowane na pozostałych terenach trawiastych tak, aby pierwszy cykl koszenia zakończyć w pierwszym tygodniu czerwca. Kolejne koszenia będą uruchamiane w miarę potrzeb w zależności od warunków pogodowych i wzrostu traw. Drugie koszenie planuje się wykonać w czerwcu, trzecie w sezonie wakacyjnym, a czwarte we wrześniu - dodaje Wiesław Ciepiela.
Wyjątkiem pozostaje rejon centrum miasta, z parkiem Wiosny Ludów, gdzie plan koszenia trawników polega na utrzymaniu trawy nie wyższej niż 10 centymetrów. Z kolei na terenach nad Wartą zabiegi te mają zostać wykonane czterokrotnie. W ścisłym centrum miasta ze względu na reprezentacyjny charakter terenu ilość korzeń zostanie zmniejszona jedynie miejscowo.
Kosić czy nie kosić traw w mieście?
Wcześniej Gorzów kosił trawy dużo częściej, ale w ubiegłym roku dołączył do grona miast, które zmieniły harmonogramy prowadzenia takich zabiegów pielęgnacyjnych. Trawy były przycinane z mniejszą częstotliwością, a widok naturalnie i dziko rosnących łąk wywołał wśród mieszkańców spore poruszenie. Rozgorzała dyskusja między zwolennikami równo przystrzyżonych trawników a tymi, którym dzikość w mieście nie zawadza. Choć wiele osób skarżyło się wówczas, że miasto zarasta chwastami i dawno nie było tak zaniedbane, to jednak większości osób nowy trend związany z pielęgnacją miejskiej zieleni bardzo się spodobał.
Zobacz również:
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?