Do tragedii doszło na drodze między Rzepinem i Jerzmanicami. Tuż przed 1.00 mundurowi postanowili zatrzymać do kontroli kierowcę mitsubishi, który moment wcześniej wyjechał spod rzepińskiego lokalu Oaza. Samochód jednak, zamiast się zatrzymać, zaczął przyspieszać. Niedługo potem na łuku drogi auto wbiło się w drzewo.
- Wszystko wskazuje na to, że kierowca tego samochodu stracił panowanie nad kierownicą - mówiła nam rzeczniczka słubickich policjantów sierż. Magdalena Tubaj. Dodała, że kierowca nie zatrzymał się do kontroli i zaczął uciekać. On i dwójka pasażerów mitsubishi zginęli na miejscu. - Ustaliliśmy wstępnie tożsamość ofiar tego wypadku, ale dopiero jutrzejsza zwłok i okazanie rodzinom potwierdzą te ustalenia - powiedziała po 17.00 M. Tubaj.
Nam udało się dowiedzieć, że za kierownicą samochodu siedział Artur G., mieszkaniec Lubina w gminie Torzym. Jechała z nim Ukrainka Natasza. Nie wiemy natomiast, kim był drugi pasażer.
- To po prostu nie do uwierzenia, taka tragedia - mówiła dziewczyna, która spotkaliśmy w Lubinie. - Znałam Artka od lat, to był spokojny, dobry chłopak z wielkim sercem, chętnie ludziom pomagał - opowiadała. - Kiedy pomyślę, że już go nie zobaczymy, to żal ściska mi gardło. Osierocił 4-letnią córeczkę - mówiła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?