To była tylko formalność, bo Nałęcz już w trakcie żałoby narodowej sugerował, że wycofa się z kandydowania. "Rzeczpospolitej" powiedział, że jednym z powodów jego decyzji jest chęć uniknięcia ostrych sporów i "wojny polsko-polskiej". - Atmosfera żałoby po wielkiej tragedii, te wielkie emocje mogą się okazać paliwem dla takiej wojny. Im mniej będzie partyjnej rywalizacji, czyli mniej kandydatów, tym groźba tej wojny będzie mniejsza - uważa Nałęcz.
Tomasz Nałęcz już wcześniej nie ukrywał, że z powodu wymogów ordynacji (daje tylko 15 dni na zebranie 100 tys. podpisów poparcia) i w tak tragicznych okolicznościach do rywalizacji powinni stanąć tylko kandydaci, którzy mają realną szansę na wygraną. Przypomnijmy, że wczoraj zrezygnował ze startu w wyborach prezydenckich kandydat Polski Plus Ludwik Dorn. Nie wycofał się natomiast Marek Jurek, dawny marszałek Sejmu.
Dziś swoją decyzję ogłosi PSL. Najpewniej wystawi Waldemara Pawlaka. - To naturalne, że szef partii staje do wyborów - mówił nam we wtorek Józef Zych, poseł PSL z Zielonej Góry.
Po śmierci Jerzego Szmajdzińskiego swojego kandydata szuka SLD. PO będzie reprezentował w wyborach Bronisław Komorowski, marszałek Sejmu pełniący obowiązki głowy państwa, choć krytykuje go nawet macierzysta partia. PiS ma podjąć decyzję w sobotę, ale coraz wyraźniej politycy tej partii mówią o kandydaturze Jarosława Kaczyńskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?