Ambasador Polski w Japonii Jadwiga Rodowicz podpisała w czwartek umowę ACTA o zapobieganiu handlu podróbkami. Dokument podpisali też ambasadorowie pozostałych państw UE z wyjątkiem Cypru, Estonii, Słowacji, Niemiec i Holandii.
ACTA (Anti-counterfeiting trade agreement) to umowa handlowa zobowiązująca jej sygnatariuszy do walki z łamaniem prawa własności intelektualnej oraz handlem podrabianymi towarami. Jeden z najbardziej kontrowersyjnych przepisów przewiduje "możliwość wydania przez swoje właściwe organy dostawcy usług internetowych nakazu niezwłocznego ujawnienia posiadaczowi praw informacji wystarczających do zidentyfikowania abonenta, co do którego istnieje podejrzenie, że jego konto zostało użyte do naruszenia" praw związanych ze znakami towarowymi, praw autorskich i pokrewnych.
Z drugiej strony organizacje zarządzające prawami autorskimi zdecydowanie opowiadają się za możliwością skuteczniejszego egzekwowania prawa.
Komisja Europejska zapewnia, że ACTA nie przewiduje żadnych uregulowań, które ograniczałyby dostęp obywateli do internetu lub wprowadzały cenzurę stron internetowych; to odróżnia ją od propozycji omawianych ostatnio w USA: ustawie o zapobieganiu piractwu w sieci (SOPA) oraz ustawie o ochronie własności intelektualnej (PIPA). W praktyce oznacza to, że strona podpisująca ACTA zobowiązuje się stosowania różnych środków przeciwko naruszaniu praw własności intelektualnej objętych umową. Mają je stosować w sposób niezakłócający wymianę handlową i gwarantujący ochronę przed ewentualnymi nadużyciami.
ACTA nie spowoduje zmiany obowiązujących przepisów UE, nie tworzy nowych praw własności intelektualnej; dotyczy jedynie procedur i środków egzekwowania praw istniejących oraz zapobiegania naruszeniom na dużą skalę, za którymi stoją często organizacje przestępcze.
To jednak przeciwników nie uspokaja. Ich zdaniem umowa jest tak skonstruowana, że może prowadzić do blokowania treści i cenzury w imię walki z piractwem, a internauci, którzy korzystają z różnych treści w internecie będą traktowani jak zwykli przestępcy. Jeden z zapisów ACTA mówi bowiem, że dostawcy internetu oraz właściciele serwisów są zobowiązani do monitorowania użytkowników. Można ich zatem zmuszać do ujawniania danych internautów, którzy mieliby naruszać prawa własności. Dane te mogłyby zostać udostępnione zarówno osobom prywatnym, jak i firmom. Treści uznawane za pirackie mogą być usuwane z sieci bez wyroku sądu. Na podstawie nowych przepisów będzie można też karać właściciela bloga, za komentarze wpisywane przez innych użytkowników, jeśli zawierają one treści niezgodne z prawem.
Co na to zwolennicy ACTA? Przecież to nic nowego...
Pełen tekst umowy ACTA na www.mmzielonagora.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?