MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To my, stilonowcy!

Krzysztof Korsak 0 95 722 57 72 [email protected]
Kibicowski styl życia to oddzielny świat: oprawy, gazety, książki, muzyka... - To trzeba przeżyć, żeby to zrozumieć.

Nikt z boku tego nie pojmie - tłumaczą kibice Stilonu Gorzów, którzy na co dzień zasiadają w sektorze H i jeżdżą na wyjazdy za swoim klubem. W środę oczywiście byli na meczu, pierwszym w pierwszej lidze.

29 marca 2008 r., 4.55, dworzec PKP. 80 najwierniejszych kibiców Stilonu wsiada do pociągu. Jadą do Częstochowy na mecz swojej drużyny z Rakowem. Większość ubrana w sportowe stroje, kilka osób trzyma szaliki, połowa ma przygotowane kanapki. 90 minut meczu i do domu. O której? O 6.30 następnego dnia.

Tak najczęściej wyglądają wyjazdy za ukochanym klubem. - Mógłbym jechać i 48 godzin, czy tam nawet 5 tys. km. Jak jest ważny mecz, to trzeba tam być i tyle. To fajna przygoda - wyjaśnia 19-letni Piotr.

Stilon, a nie GKP

Początki ruchu kibicowskiego w Gorzowie sięgają lat 80., a za umowną datę przyjmuje się 1983 r. Młyn zaczął się wtedy formować blisko wieżyczki.

- Zasiadali tam 30- i 40-latkowie, a także młodzi chłopacy, dla których mecz był czymś więcej niż tylko grą dwóch drużyn w piłkę - wspomina ponad 30-letni Wojtek ze Staszica, który pamięta tamte czasu i do dziś jest aktywnym kibicem. W tym okresie na mecze do Gorzowa zaczęły przyjeżdżać ekipy z innych miast. Stilonowcy zbierali się wtedy w 100-200 osób. - Pojawiły się pierwsze flagi, wyjazdy, zgody i kosy - opowiada.

W kolejnych latach Stilon prezentował przyzwoity poziom na scenie kibicowskiej Polski. Na wyjazdach było średnio od 50 do 150 osób, a na meczach u siebie od 70 do 200 osób. Klub rozpadł się w 2001 r., a po roku wskrzeszono go pod nazwą Gorzowski Klub Piłkarski.

- Trzeba to wyjaśnić raz na zawsze. Dla nas zawsze to będzie Stilon, bo my zaczynaliśmy jako kibice Stilonu. Nie jesteśmy chorągiewkami i nie będziemy zmieniać się przy każdej nowej nazwie klubu. Jakby klub nazywał się od keczupu Kotlin Gorzów, to przecież nie zrobimy flag z tą nazwą i nie będziemy krzyczeć "Kotlin, Kotlin" - tłumaczą kibice. Obecnie na ważniejszych meczach młyn liczy od 300 do 600 osób.

To takie zboczenie

Kibicowski styl życia to oddzielny świat. Mecze, wyjazdy, oprawy, pamiątki klubowe, graffiti, muzyka, książki, gazety, imprezy, fora internetowa, ale także zadymy.

- Jak ktoś tego nie przeżył, to ciężko mu zrozumieć. Ale jak już raz o to zahaczył, to trudno rzucić taki styl życia - mówi Tomek (imię zmienione na prośbę rozmówcy). Ma 25 lat, do młyna chodzi od dziewięciu lat. - Już od dziecka, jak chodziłem na mecze, to częściej spoglądałem na trybuny niż na boisko - wspomina. Nie mógłby usiedzieć w domu, jak gra jego ukochany klub. - To takie zboczenie. Jedni zbierają znaczki, a inni chodzą na mecze - mówi.

Dla niego i jego kolegów wyniki nie decydują o obecności na piłkarskich spotkaniach. - Fajnie, jak klub wygrywa, ale jakby przegrywał, to i tak będę chodził na mecze. Nie ma znaczenia czy to pierwsza czy piąta liga - mówi 21-letni Maciej z Górczyna (na nodze ma klubowy tatuaż).

Na co dzień projektuje on także pamiątki klubowe, które później są produkowane. W niebiesko-białych barwach powstały m.in. szaliki, koszulki, bluzy, skarpetki, smycze na klucz, małe szaliki do samochodu, vlepki, kubki i inne. - Zamawiamy po około 50 sztuk. Schodzą w około pół roku - mówi 20-letni Jacek, który najczęściej rozprowadza gadżety.

W zeszłym tygodniu kibice odpowiedzieli na apel klubu o pomoc w przygotowaniu stadionu do pierwszego meczu sezonu (GKP prosiło o pomoc, bo mógł nie zdążyć). Przyszło ich ponad 50 osób. Pracowali za darmo.

Wyznawcy Stilonu

Efektowną część kibicowskiej działalności stanowią oprawy na trybunach. Na ostatnim meczu w III lidze z Chrobrym Głogów ultrasi zaprezentowali podświetlany ogniami stroboskopowymi przezroczysty napis na czarnym 50-metrowym płótnie.

Brzmiał: "Wyznawcy Stilonu". - Taka oprawa to tygodniowe przygotowania po kilka godzin dziennie, a na meczu to tylko dwie minuty pokazu - mówi 25-letni Łukasz z Sułkowskiego.

W jej przygotowywaniu brało udział około dziesięć osób. Koszt: 1 tys. zł. Pieniądze biorą ze zbiórek na stadionie, własnych składek, a niekiedy od specjalnego sponsora. - Dla niektórych to dziwne, ale my się tym po prostu interesujemy. Niektórzy przychodzą oglądać mecze, a my chcemy nadać trochę kolorytu naszej piłce - wyjaśnia.

Środowy mecz z Flotą Świnoujście to było dla kibiców święto. Stilon zagrał w wymarzonej pierwszej lidze! Spotkanie zakończyło się jednak niepomyślnym wynikiem dla gorzowian. Przegrali 0:1

Słowniczek kibica:

ekipa - grupa kibiców
młyn - sektor najwierniejszych fanów
zgoda - ekipy lubią się ze sobą i jeżdżą na swoje mecze
kosa - ekipy nie lubią się ze sobą
oprawa - efektowna prezentacja na trybunach, złożona np. z rac, flag czy kartonów
ultras - w Polsce nazywa się tak grupy, które robią oprawy
zine - gazeta kibicowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska