MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To jest auto!!!

Artur Matyszczyk
To ich dzieło. Studenci Uniwersytetu Zielonogórskiego, instytutu inżynierii elektrycznej, kierunku elektrotechnika.
To ich dzieło. Studenci Uniwersytetu Zielonogórskiego, instytutu inżynierii elektrycznej, kierunku elektrotechnika. fot. Mariusz Kapała
Zielonogórscy studenci wyprodukowali jedyne w swoim rodzaju auto na prąd!

AUTO NADZWYCZAJNE

AUTO NADZWYCZAJNE

Normalne auto stojąc w korkach zużywa paliwo. Wóz wykonany przez studentów instytutu inżynierii elektrycznej korzysta w ruchu miejskim. Bo silnik w bezruchu nie pracuje. Ogniwa zamieniają energię słoneczną na prąd. Dzięki czemu auto przejeżdża dłuższą drogę bez kolejnego ładowania. Automatyczny system chroni akumulatory przed przeładowaniem. Nad prawidłowym działaniem pojazdu czuwa komputer pokładowy, który umożliwia podgląd najważniejszych parametrów pracy.

Zastosowali ogniwa, dzięki którym samochód porusza się także dzięki... promieniom słonecznym.

Nie ma drugiego, tak nowoczesnego samochodu w Polsce a może i Europie. Koszt przejechania tą furą 100 kilometrów to... 3 zł. Brzmi niewiarygodnie. A jednak! Z budynku Uniwersytetu Zielonogórskiego kilka dni temu po raz pierwszy wyjechało auto... na prąd.

We wlewie paliwa jest kabel i wtyczka

- Najważniejsze, że nasze cacko nie służy tylko po to, żeby przejechać z punktu A do punktu B. Ono jest użytkowe, jak każde inne. Chcesz, wsiadasz i jedziesz. I bagaż możesz przewieźć - z lekko zmarszczonym czołem Michał Grzegorczyk z wlewu paliwa wyciąga... kabel z wtyczką do gniazdka elektrycznego. Jak z odkurzacza.

Tak, tak, to prawda. Wóz autorstwa zielonogórskich studentów doładowuje się w każdym dostępnym źródle prądu. Jak ładowarka do telefonu. Na dodatek dzięki zamontowanym specjalnym ogniwom czerpie energię słoneczną, która pozwala na dłuższą jazdę. - Ogniwa zamieniają energię słoneczną w prąd, który zasila akumulatory. A to oznacza, że gdy auto stoi na parkingu, też się ładuje - profesorskim, poważnym tonem tłumaczy jeszcze kilka lat temu najmłodszy doktor w Polsce Grzegorz Benysek.

To właśnie o nim niemal w każdym zdaniu wspominają studenci. Jak mówią, bez opiekuna naukowego nie byłoby dziś tego epokowego wręcz dzieła.

Lecimy z tematem, robimy coś wielkiego

SZYBKI I EKONOMICZNY

Dzieło zielonogórskich studentów osiąga prędkość 85 km/h. Ale ich zdaniem, da się wycisnąć jeszcze więcej. Ze średnią prędkością 50 km/h przejedzie bez doładowania 170 km. Jedynym płynem, jakiego auto potrzebuje, jest płyn do spryskiwaczy.

- Koło naukowe Pesuz założyliśmy w kilka osób półtora roku temu. Kiedy wspólnie myśleliśmy, co zrobimy, padały różne pomysły. Ale to doktor Benysek stwierdził: albo lecimy z tematem, robimy coś wielkiego, albo bawimy się jak uczniaki w technikum - wspomina Łukasz Chełminiak.

Tak zrodził się pomysł wyjątkowego auta na prąd. Studenci zaczęli pracę z zerowym kontem. Nie mieli ani grosza przy duszy. Na swoje barki wzięli więc nie tylko projekt, konstrukcję i wykonanie, ale także całą otoczkę marketingową. Chodzili od firmy do firmy. Szukali sponsorów. Wielu słysząc zdawałoby się futurystyczne opowieści pukało się w czoło i odsyłało ich z kwitkiem. Ale znaleźli się i tacy biznesmeni, którzy wsparli projekt.

Młodzi konstruktorzy już na wstępie podzieli się na grupy. Każda obrała sobie zadanie do wykonania. Nad samą koncepcją pracowali cztery miesiące. Nad tonami kartek, części i procesorów chłopaki każdego dnia spędzali po kilka godzin. Często dnia brakowało.

Pracowali więc po nocach. Do łóżka szli właściwie tylko na chwilę. Na dodatek, cały czas z kołatającą się w głowie myślą: a co by tu jeszcze zrobić. Wreszcie ich praca ujrzała światło dzienne. Wóz wyjechał na ulice. W piątek odbyła się oficjalna prezentacja.

To ewenement na dużą skalę

- Auto bez problemu porusza się po mieście. Można nim także sie wybrać w nieco dłuższą eskapadę. Dzięki zastosowanym technologiom w żaden sposób nie ograniczyliśmy jego użytkowości.

Koszt przejechania 100 kilometrów to... 3 złote, a więc mniej więcej tyle, ile kosztuje pobranie potrzebnego akumulatorom prądu z sieci - dr Benysek wyraźnie jest dumny ze swoich studentów. Ale nie ma się czemu dziwić. Wszak ich wspólne dzieło to ewenement wśród tego typu pojazdów.

Co prawda, samochody z napędem elektrycznym jeżdżą po ziemi. Ale żaden z dotychczasowych modeli nie dorównuje naszemu pod względem ekonomiczności i nowoczesności zastosowanych rozwiązań. - Śmiem twierdzić, że my skonstruowaliśmy najlepszy - Michał wypina pierś do przodu.

Tomasz Czaczyk z dumą dodaje, że przed autami na prąd przyszłość stoi otworem: - Musimy się odłączyć od paliw kopalnianych, od konsorcjów ropy, gazu. Samochody elektryczne to ekologia i oszczędność. Szczególnie teraz, gdy ceny benzyny szaleją...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska