- Ratownicy WOPR z Kostrzyna nad Odrą podsumowują zakończony niedawno sezon. Sami przyznają, że był on wyjątkowy. Wszystko przez pandemię koronawirusa.
- Duża część działalności WOPR polega na zabezpieczeniu miejskich imprez. W tym roku praktycznie ich nie było. Ratownicy skupili się więc m. in. na doskonaleniu swoich umiejętności i szkoleniu innych.
- Kostrzyńscy WOPR-owcy cieszą się z nowej łodzi, o którą zabiegali od dawna. Pomoże ona w dbaniu o bezpieczeństwo na przepływających przez miasto rzekach.
Koronawirus pokrzyżował plany wszystkim
Spora część działalności kostrzyńskiego WOPR związana jest z odbywającymi się w Kostrzynie imprezami. Ratownicy zabezpieczali imprezy organizowane nad wodą w ramach corocznego „Kostrzyna na Fali”. Współpracowali też z Policją i Państwową Strażą Pożarną podczas Pol'and'Rock Festival. W tym roku żadna z imprez się nie odbyła. Kilka razy w roku wydarzenia, które wymagały zabezpieczenia ze strony WOPR, organizował Kostrzyński Klub Sportów Wodnych. Również i one zostały odwołane. Mimo zagrożenia epidemicznego, w czasie wakacji czynny był - choć z pewnymi ograniczeniami - basen miejski. O bezpieczeństwo osób, które z niego korzystały, odpowiadali ratownicy zrzeszeni w kostrzyńskim WOPR.
W poprzednich latach na basenie organizowaliśmy warsztaty, na których uczyliśmy udzielania pierwszej pomocy. W tym roku, ze względu na obostrzenia związane z koronawirusem, byliśmy zmuszeni zrezygnować z tej formy edukacji
– wyjaśnia Marcin Kleczkowski, prezes kostrzyńskiego WOPR.
Były szkolenia i egzaminy
Udało się za to zorganizować dwie edycje szkolenia i egzaminu na patent sternika motorowodnego. Są to uprawnienia, które pozwalają na prowadzenie łodzi motorowej. Sądząc po liczbie chętnych i łodzi na przystani, taka forma rekreacji cieszy się coraz większą popularnością. Dla ratowników organizacja płatnych kursów to możliwość pozyskania środków na swoją działalność. Z tym w tym roku było trudno z uwagi na obostrzenia spowodowane przez COVID19. Dlatego właśnie przed wakacjami WOPR Kostrzyn utworzył publiczną zbiórkę na portalu zrzutka.pl. Długo się nad tym zastanawialiśmy, bo nigdy wcześniej tego nie robiliśmy, ale zmusiła nas do tego sytuacja - wyjaśnia Marcin Kleczkowski. - Chciałbym bardzo podziękować za odzew. Za każdą wpłaconą złotówkę. Zbiórka prowadzona była m.in. na ubezpieczenie nowej łodzi. Starania o nią trwały kilka lat.
Nowa łódź dla WOPR w Kostrzynie
Łódź ratownicza została kupiona z ramach projektu dofinansowanego z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Brakującą część przekazały Miejskie Zakłady Komunalne oraz Starostwo Powiatowe w Gorzowie Wlkp. Pieniądze na wyposażenie przekazało ICT Poland i Kostrzyńsko-Słubicka Specjalna Strefa Ekonomiczna. – Dzięki tej jednostce jesteśmy w stanie szybko dotrzeć do miejsca, gdzie potrzebna jest nasza pomoc. Możliwe też jest przeprowadzenie akcji technicznych związanych z holowaniem uszkodzonych jednostek – mówi M. Kleczkowski. Dodaje, że w tym sezonie kilka razy byli proszeni o pomoc w dotarciu do przystani przez załogi, które miały problem z silnikiem lub sterem. Nie jest to stan zagrażający życiu, ale taka usterka to spory kłopot. Warta i Odra to rzeki z silnym nurtem, więc powrót pod prąd do portu jest niemożliwy. Pozostaje dryfowanie do brzegu, ale to nie rozwiązuje problemu, bo łódź lub jacht trzeba z rzeki wyciągnąć, co nie jest możliwe w każdym miejscu. – Na Mazurach, gdzie ruch turystyczny jest ogromny, ratownicy za takie akcje wystawiają rachunki. U nas nie są to częste sytuacje, więc holowanie do najbliższej przystani robimy za darmo – wyjaśnia M. Kleczkowski. Po nawałnicy, która w lipcu przeszła nad miastem, ratownicy sprawdzali, czy wszyscy bezpiecznie wrócili do portu.
Gotowość do współpracy i obecność na wodzie
- Nasza działalność, nie wliczając pracy na miejskich kąpieliskach, odbywa się na zasadzie wolontariatu. Kiedy zajdzie taka potrzeba, jesteśmy gotowi wspierać służby zawodowe. Oczywiście nigdy ich nie zastąpimy i mamy tego pełną świadomość – wyjaśnia M. Kleczkowski. Wspólne działania ratowników i policjantów można było zobaczyć w sierpniu, gdy WOPR pomagał policji w poszukiwaniach zaginionego mieszkańca miasta. Przez kilka godzin sprawdzane były wskazane przez funkcjonariuszy miejsca. Dostać się można było do nich tylko od strony wody. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Mężczyzna został odnaleziony cały i zdrowy. Ratownicy kilkukrotnie nieśli też pomoc załogom, którym popsuły się łodzie. Jednostki wzięte na hol były bezpiecznie odstawiane do przystani. WOPR-owcy są gotowi do współdziałania również z innymi stowarzyszeniami oraz instytucjami na terenie miasta. Cykliczna współpraca nawiązała m.in. z Kostrzyńskim Klubem Sportów Wodnych. Tradycją stało się, że imprezy kajakowe organizowane przez to stowarzyszenie były zabezpieczane przez ratowników.
Zdobywaj nowe umiejętności z WOPR-em
Po długiej przerwie spowodowanej koronawirusem ratownicy wznawiają organizację szkoleń z pierwszej pomocy. W październiku w mieście zaplanowany jest kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy umożliwiający uzyskanie najwyższego stopnia przeszkolenia w zakresie ratownictwa osobom nieposiadającym wykształcenia medycznego. Wszystkie informacje o kursach można znaleźć na profilu drużyny na Facebooku: www.facebook.com/WoprKostrzyn/
Słabe umiejętności pływackie i nieodpowiedzialność
Podczas ostatnich wakacji w Polsce utonęło 210 osób. – To połączenie brawury, nieodpowiedzialności, alkoholu i kiepskiej umiejętności pływania - wyjaśnia M. Kleczkowski. Do tego dochodzi problem z dostępem do strzeżonych kąpielisk. W Warcie i Odrze ze względu na szybki nurt i nieregularne dno wyznaczenie takiego miejsca jest niemożliwe. Wiele do życzenia pozostawia też jakość wody. Co prawda mieszkańcy miasta mają latem do dyspozycji basen, ale jeśli ktoś chce jechać nad jezioro, to najbliższa plaża strzeżona jest w Dębnie lub Ośnie Lubuskim. W efekcie ludzie wybierają inne miejsca często kosztem bezpieczeństwa. Większość osób kąpielisko strzeżone kojarzy wyłącznie z ratownikiem. Jednak warto pamiętać, że to też gwarancja odpowiedniej jakości wody, którą badają stacje sanitarno- epidemiologiczne. Kąpiąc się w takim miejscu wiemy, że dno jest łagodne. Zgodnie z przepisami w strefie dla osób, które nie potrafią pływać (do czerwonych boi), nie może być głębiej niż 1,2 m.
Koniec sezonu, to nie koniec działalności
Zakończenie sezonu letniego i rozpoczęcie roku szkolnego, to nie koniec pracy dla WOPR- owców. Łódź ratownicza na wodzie zostanie przynajmniej do końca września. Jesienią ratownicy będą organizować praktyczne szkolenia w wodzie. W październiku czekają nich tzw. prace bosmańskie. Trzeba wyciągnąć łódź, zakonserwować ją i przygotować do zimy. – Nie będziemy się nudzić – mówią ratownicy. Mają nadzieję, że tegoroczna zima pozwoli na zorganizowanie ćwiczeń związanych z ratownictwem lodowym.
Chcesz zostać WOPR-owcem?
Warto wiedzieć, że nie każdy członek WOPR musi być ratownikiem. – W naszej drużynie są osoby, które nie mają uprawnień ratownika wodnego. Posiadają za to np. patent sternika motorowodnego lub płetwonurka. Są też ratownicy medyczni – wyjaśnia M. Kleczkowski. Każdy z członków musi umieć pływać i dobrze czuć się w wodzie. Niezależnie od tego, czy jest to basen czy środek Warty. Co jeszcze? Taka osoba powinna mieć trochę wolnego czasu, żeby mogła brać udział w zabezpieczeniach i patrolach. Musi też pamiętać, że WOPR-owcy swoje zadania wykonują na zasadzie wolontariatu. Mimo tego nie warto się zniechęcać, bo to ciekawa forma spędzania czasu. – Im więcej osób mamy w swoich szeregach tym bardziej jesteśmy dyspozycyjni, co jest ważne w naszej codziennej działalności. Jeśli ktoś chciałby spróbować swoich sił, to zapraszam do kontaktu – zachęca prezes.
Zobacz też wideo: Lubniewice: Policja szuka mężczyzny, który chciał zdewastować bramkę WOPR
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?