Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Terenówki... uzależniają

Artur Matyszczyk
Emocjonująca walka z muldami, głębokimi dołami i stromymi zboczami zgromadziła sporo widzów
Emocjonująca walka z muldami, głębokimi dołami i stromymi zboczami zgromadziła sporo widzów fot. Tomasz Gawałkiewicz
Dobre opony, zawieszenie, wyciągarki - bez tego lepiej zostać w garażu.

- Dzielimy się na ekstremalistów i turystów. Ci drudzy też dachują. Choć nie! Oni tylko czasem wywracają się na bok - mówi Jarosław Bac, wiceprezes klubu miłośników aut terenowych.

Chcesz spotkać Jarosława Baca? Szukaj go w warsztacie samochodowym. Wiedzą o tym doskonale jego znajomi i przyjaciele. Większość czasu mężczyzna spędza dłubiąc przy autach. Po pierwsze dlatego, że ma firmę służącą pomocą drogową. Ale jest jeszcze jeden powód tych godzin spędzanych przy maszynach. Może i ważniejszy. Bac w warsztacie całymi dniami majstruje przy swoich terenówkach.

To prawdziwa miłość

- Kocham je - odpowiada na pytanie, dlaczego poświęca im tak dużo czasu. - I mam już ich nawet parkę.

W garażu zielonogórzanina stoją dwa nissany. Są jego chlubą. Ale co ciekawe, miłość do terenówek wzięła się u niego... z pracy. - Kiedy prowadząc swoją działalność, wyciągałem auta z rowów, zafascynowało mnie, że autem terenowym można zrobić dużo więcej niż zwyczajnym - opowiada Bac.

Dziś pan Jarosław jest wiceprezesem klubu PTTK Yellow Dream, który zrzesza pasjonatów terenówek. - Przeprawa wozem przez głęboką rzekę, podciąganie auta za pomocą wyciągarki po pionowej skale... Dla nas to nic strasznego. Nawet jeżeli przy okazji zatrze się silnik. Co się zdarza. Bo przecież silnik ma smarowanie tylko w poziomie - opowiada zielonogórzanin.

Co ich kręci? Adrenalina!

TO JUŻ ZNANY KLUB

Klub Yellow Dream działa od roku przy PTTK. Wcześniej nieformalnie istniał od 15 lat. Zrzesza 15 załóg. Zajmuje się nie tylko ekstremalnymi rajdami, ale także wyprawami turystycznymi po terenie, które wymagają posiadania wozów z napędem na cztery koła, ale bez specjalistycznych przeróbek.

Miłośnicy terenówek dzielą się na tzw. ekstremalistów i turystów. Jak mówi wiceprezes Yellow Dream, ci pierwsi są gotowi na wszystko. Ci drudzy... - Turyści też jeżdżą po przeszkodach. Czasem nawet dachują. Choć nie! Wróć. Tak naprawdę, oni niekiedy tylko przewracają się na bok - wtrąca z uśmiechem Bac.
Co najbardziej ich kręci? W tym są zgodni - adrenalina! Karkołomne zjazdy i mordercze podjazdy na stromych zboczach wywołują nie tylko strach.

Wszystkie ich wozy są specjalnie podrasowane. - U nas się mówi, że jesteśmy uzbrojeni. Lepsze opony, wytrzymałe zawieszenie, wyciągarki - bez tego nawet nie ma co wyjeżdżać w teren - wtrąca Bac.

Teren okazał się silniejszy

Tym razem teren okazał się silniejszy. Wóz Piotra Jankiewicza koledzy musieli wyciągać za pomocą linki holowniczej.
(fot. fot. Tomasz Gawałkiewicz)

W ubiegłym tygodniu, przy okazji kolejnego zlotu, pasjonaci terenówek dali pokaz swoich umiejętności i możliwości wozów. Impreza na bezdrożach w Raculi ilością wrażeń wielu powaliła na kolana.

Jednym z nielicznych, który zmierzył się z najbardziej stromym zboczem, był właściciel baru U Jankiela. Ostatecznie jego wóz koledzy musieli wyciągać za pomocą linki holowniczej. - Cóż, teren okazał się silniejszy - odpowiada ze spokojem Piotr Jankiewicz. - Mam wymontowaną blokadę tylnego mostu. Być może dlatego mi się nie udało.

Jankiewicz również kocha terenówki. Na pytanie dlaczego, nie potrafi odpowiedzieć bez namysłu. - Jazda w terenie, czyli off road, jest już fajna, kiedy ogląda się ją z boku. A gdy siądzie się za kółkiem, terenówka wciąga na maksa... Uzależnia mocniej niż heroina - dodaje popularny "Jankiel".

W pełni z tą opinią zgadza się prezes Yellow Dream Maciej Janecki. - Choć oczywiście heroiny nigdy nie próbowałem - zastrzega mężczyzna, który terenówkami pasjonuje się już od 20 lat. - Pamiętam, jak kiedyś na wycieczkę wzięliśmy jednego z zielonogórskich urzędników. Był pod dużym wrażeniem. Od razu zarzekał się, że weźmie udział w kolejnym rajdzie. Choć wysiadł z wozu na... miękkich nogach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska