MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Teraz się spierają kto ma sprzątać

Beata Igielska
Administracja nie chce ingerować w sąsiedzkie spory.

Większość mieszkańców domu przy ul. Dąbrowskiego woli samodzielnie porządkować klatkę schodową niż opłacać sprzątaczkę. Zarządca budynku zdecydował inaczej, bo sąsiedzi nie są jednomyślni.

Kłótnia o sprzątanie to nie pierwszy spór między sąsiadami. O poprzednich konfliktach pisaliśmy 6 marca w artykule "Kłócą się od dawna". Przypomnijmy, jedna z mieszkanek zarzucała piątce sąsiadów hałasowanie i biesiadowanie na werandzie. Miała też pretensje do znajomego o zaniedbaną szopę, stojącą na podwórku. Mieszkańcy byli zdziwieni zarzutami i odpierali je, twierdząc, że to narzekająca kobieta uprzykrza im życie. Skłóconych ludzi próbował pogodzić pracownik zarządzającego budynkiem Zakładu Gospodarki Komunalnej. Niestety, bez skutku.

Tyle lat było dobrze

W ubiegłym tygodniu wśród mieszkańców wybuchł nowy spór. Dotychczas sami sprzątali klatkę schodową. Od kwietnia ma się to zmienić, bo narzekająca na sąsiadów kobieta odmówiła sprzątania. - Mam ostatnio na głowie mnóstwo spraw rodzinnych. Poza tym zdrowie mi nawala, więc nie mam sił. Zgłosiłam to do ZGK, żeby nie uznano mnie za brudaskę - mówi kobieta.

Sąsiadom to się nie podoba, bo wolą sami robić porządki niż opłacać sprzątaczkę. Za jej wynajęcie przez zarządcę będą musieli zapłacić miesięcznie po około 10 zł. Ich zdaniem, to niepotrzebny wydatek. - Tu nikomu się nie przelewa. Ludzie liczą każdą złotówkę. Tyle lat sprzątaliśmy i było dobrze. To ze strony upartej sąsiadki zwykła złośliwość - mówią mieszkańcy. I dodają, że ich zdaniem o sposobie sprzątania powinna decydować większość.

Bo to ich obowiązek

Co innego twierdzi jednak zarządca budynku. - Mieszkańcy mogą sami dbać o porządek, ale pod warunkiem, że są jednomyślni. Jeśli choćby jedna osoba zrezygnuje ze wspólnego sprzątania, musimy zapewnić sprzątaczkę, bo to nasz obowiązek - twierdzi Jerzy Błoch z ZGK. I dodaje, że nie zamierza wpływać na skłóconą z sąsiadami kobietę. - Nikogo nie można zmuszać do sprzątania klatki schodowej. Poza tym już podjęto uchwałę o nowych zasadach sprzątania. Na próbę wprowadzimy je na trzy miesiące. Może w tym czasie pani, która zrezygnowała, zmieni zdanie. I może mieszkańcy wreszcie się dogadają - mówi J. Błoch.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska