MKTG SR - pasek na kartach artykułów

- Teraz mam dwie fabie - mówi zwyciężczyni w naszej loterii

Czesław Wachnik 68 324 88 29 [email protected]
Katarzyna Derda mieszka w Zielonej Górze. Ma męża Krzysztofa, syna Kacpra, wnuczkę Anię. Pracuje w firmie Grygier Granit. W wolnym czasie ćwiczy gimnastykę, spaceruje z wnuczką i czyta książki.
Katarzyna Derda mieszka w Zielonej Górze. Ma męża Krzysztofa, syna Kacpra, wnuczkę Anię. Pracuje w firmie Grygier Granit. W wolnym czasie ćwiczy gimnastykę, spaceruje z wnuczką i czyta książki. fot. Mariusz Kapała
- Przez ostatnie lata wręcz wychowywaliśmy się z "Gazetą Lubuską". I ta wspaniała fabia to być może nagroda za wierność - mówi KATARZYNA DERDA, która wygrała samochód w siódmej odsłonie naszej loterii Siódemka.

- Jest pani rodowitą zielonogórzanką?
- Myślę, że mogę tak o sobie powiedzieć. W 1968 roku, gdy miałam dwa lata, przyjechałam z rodzicami z Poznania do Zielonej Góry. Kocham to miasto, uważam za najpiękniejsze w Polsce i czuję się znakomicie. Tu pracuję i razem z mężem mieszkam w bloku na osiedlu Pomorskim. Niestety, w Zielonej Górze jest kłopot z miejscami parkingowymi.

- Kiedy dowiedziała się pani o wygranej?
- Wracaliśmy z weekendu w Pobierowie. Jechaliśmy autostradą i całe szczęście, że za kierownicą naszej fabii siedział mąż. Bo tuż przed Szczecinem odebrałam telefon i mnie zamurowało. Miła pani powiedziała, że przed chwilą zakończyło się losowanie i wygrałam samochód. Na początku nie uwierzyłam. Pomyślałam, że to żart, tym bardziej, że przed znajomymi nie ukrywaliśmy, że bierzemy udział w loterii. Dopiero gdy rozmówczyni podała swoje nazwisko i telefon, prosząc, bym oddzwoniła i sprawdziła, dotarło do mnie, że staliśmy się szczęśliwymi właścicielami nowej skody. Mieliśmy ochotę zajechać do przydrożnej restauracji czy baru i uczcić ten sukces. Ale brakowało czasu. Spieszyliśmy się na rozmowę do "Gazety Lubuskiej".

- Przeczuwała pani wygraną?
- Skąd?! To była absolutna niespodzianka. Razem z mężem uczestniczyliśmy w wielu innych konkursach organizowanych przez "Gazetę Lubuską", choćby w loterii o mieszkanie, ale nie mieliśmy szczęścia. Aż do wtorku. Żeby być sprawiedliwą, muszę dodać, że to mąż namówił mnie na start w loterii i to on bardziej wierzył w wygranie fabii. Ale ja wysyłałam SMS-y. To taki podział ról.

- Odbieracie gratulacje?
- Telefony się urywają. Pierwsi zadzwonili syn Kacper i synowa Ola. Też bardzo się cieszą. Później byli znajomi znad morza, z Zielonej Góry... Kilkanaście telefonów. Ale to pewnie nie koniec.

- Macie już dwie fabie. Co zrobicie z tą pierwszą?
- Syn powiedział, że od przybytku głowa nie boli. Zapewne będziemy jeździli nowym autem, a później podejmiemy decyzję, co zrobić ze starym. Zresztą trudno mówić, że jest stare. Ma dopiero dwa lata i przejechane nieco ponad 18 tysięcy kilometrów. Ponadto mąż fabię bardzo chwali. I to on będzie miał twardy orzech do zgryzienia.

- Jesteście stałymi Czytelnikami "Gazety Lubuskiej"?
- Tak. I to od wielu lat. Regularnie kupujemy wydanie magazynowe, a często też codzienne. Myślę, że przez ostatnie lata wręcz wychowywaliśmy się z "Gazetą Lubuską" i staliśmy się patriotami Ziemi Lubuskiej. I ta wspaniała fabia to być może nagroda za wierność "Gazecie Lubuskiej".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska