-Sąd na wniosek wójta gminy Jerzmanowa rozpatrywał, kto rzeczywiście jest właścicielem części dróg, a właściwie miejsc, gdzie te drogi powinny być, na dużym osiedlu domków jednorodzinnych w podgłogowskiej wsi. Problem polegał na tym, że kiedyś cały ten teren należał do prywatnego przedsiębiorcy.
Przedsiębiorca ten podzielił go na działki, które posprzedawał głównie głogowianom, ale także ludziom z całej Polski, którzy chcieli się osiedlić w pięknym zakątku pod lasem w Jerzmanowej. Od lat gmina i prywatny właściciel spierali się, kto obecnie jest właścicielem terenów, na których powinny być wybudowane drogi.
Efektem jest to, że tych dróg do dziś nie ma, a ludzie dojeżdżają do swoich domów brodząc w błocie. Ale ci nie mają najgorzej. Są bowiem też tacy, którzy pobudowali domy, a nie mogą się do nich wprowadzić, bo nie mają pozwolenia na przyłącza, nie mogą doprowadzić wody i gazu, nie mają dojazdu do domu. Niektórzy kupili działki, a nie mogą dostać pozwoleń na budowę, bo od jakiegoś czasu gmina ich nie wydaje.
W 1999 roku w księgach wieczystych jako właściciel terenów pod drogi została wpisana gmina Jerzmanowa, a potem radni podjęli uchwalę, że drogi są gminne. W piątek sąd orzekł, że zostało to wpisane omyłkowo, gdyż rzeczywistym właścicielem tych terenów jest nadal prywatny przedsiębiorca. I to on powinien być odpowiedzialny za stan tych dróg. Ta decyzja jeszcze nie jest prawomocna i biznesmen będzie się mógł od niej odwołać.
- Taka decyzja sądu oznacza, że sprawa dróg na osiedlu Truskawkowym będzie się jeszcze długo ciągnęła na niekorzyść mieszkańców i właścicieli działek - powiedział nam po ogłoszeniu decyzji przez sąd wójt gminy Lesław Golba. - To jest niekorzystne przede wszystkim dla mieszkańców, dla tych, którzy kupili tam działki.
W dalszym ciągu gmina jako organ nie będzie mogła wydawać zgód na przyłącza wodno-kanalizacyjne, gazowe i na zjazd z drogi publicznej. Na dziś jest to problem kilkudziesięciu domów, w których ludzie nie mogą zamieszkać. Osoby, które pokupowały działki, nadal nie dostaną pozwoleń na budowę.
Orzeczenie jest niekorzystne także dla biznesmena, który po prostu nie chce inwestować w te drogi. - Z finansowego punktu widzenia, gdyby orzeczenie było inne, to gmina musiałaby ponieść ogromne koszty związane z przekształcaniem tych terenów, a potem inwestycjami. Ale za to problemy ludzi by się skończyły i mogliby spokojnie zamieszkać tam, gdzie sobie wymarzyli - dodał L. Golba.
Nadal ogromne pretensje mają mieszkańcy, którzy zostali wprowadzeni w błąd zarówno przez biznesmena jak i przez gminę. - Kupowaliśmy te grunty mając przekonanie, że właścicielem drogi, zgodnie z zapisami w księdze wieczystej, jest gmina. Kto to wiedział, że to wszystko zostało tak zagmatwane, a teraz to my jesteśmy najbardziej poszkodowani - usłyszeliśmy od jednego z właścicieli działek.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?