"Taniec z mediami": erotycznie, dramatycznie, wesoło

Jak na mafioso przystało, Łukasz Kotalla musiał pokazać, kto w tym związku rządzi i gdzie jest miejsce dziewczyny.
(fot. fot. Tomasz Gawałkiewicz)

- Darek jest taki szczuplutki - westchnęła. - I ma przy tym śliczną buzię.

W zeszłą sobotę po raz pierwszy pokazali się na parkiecie. I wypadli całkiem nieźle. W "Taniec z mediami" dziennikarze włożyli emocje, niespożytą energię i mnóstwo fantazji. Oderwani od komputerów, mikrofonów i kamer udowodnili, że mają w sobie dużo szaleństwa.

Dla wszystkich było to pierwsze takie doświadczenie. - Nieważne, jakie noty wystawili nam jurorzy - przekonuje Romek Awiński z Radia Zielona Góra. - Wygraliśmy wszyscy, bo spełniły się nasze marzenia.

On za stary, ona za wysoka

Awiński od początku jest faworytem. I bardzo go to wkurza, bo ma większą tremę. O tym, żeby ruszyć w tany z zawodową tancerką, marzyło mu się od dawna. Więc wymyślił "Taniec z mediami". Szefowa szkoły "Gracja", Alicja Górska pomysłowi przyklasnęła i powierzyła żurnalistom swoich najlepszych tancerzy i tancerki. Romkowi dostała się filigranowa Joasia Szumkowska.

- Jest niesamowita, wymęczyła mnie na maksa - mówi i ukradkiem zerka na partnerkę. - Chciałem trenować siedem dni w tygodniu po 12 godzi, ale się nie dało! To cudowne odprężenie i teraz będę musiał coś z tym zrobić. Przy okazji treningów schudłem aż 12 kilo!

Joasia o Romku mówi krótko: pracowity i ma dużo chęci oraz wyczucia. Najwięcej problemów sprawiała mu technika, ale jakoś poszło. - No i jest przy tym wspaniałym człowiekiem - dodaje. - Ale chłopakiem moim nie może być, bo jest za stary! Joasia ma 16 lat i chodzi do gimnazjum.

Starsza o osiem lat od swojego partnera jest Mirka Dulat z "Gazety Wyborczej". I do tego wyższa o kilka centymetrów. W ogóle Mirka wśród dziennikarek wyróżnia się wzrostem (179 cm), a Darek Myćka wśród tancerzy jest najszczuplejszy. Niedawno wrócił z Singapuru, gdzie zajął pierwsze miejsce, dlatego Mirka ma przed nim tremę. - Jest strasznie wymagający, ale muszę się go słuchać, bo to on rządzi na parkiecie.

Oni poszli na całość

Która oprze się tak przystojnemu gangsterowi zwłaszcza gdy uwielbia tak mocno przytulać i robi to bardzo często. Na zdjęciu Łukasz Kotalla ("Kablówka") z Dominiką Jabłońską.
(fot. fot. Tomasz Gawałkiewicz)

Ewa Wojnowska z "Tygodnia Zielonogórskiego" i Marek Szulgo wybrali do tańca muzykę ze Shreka. A skoro tak, to i charakteryzacja też musi być bajkowa. Ewa jako Fiona wrzosową suknię "wynajęła" z wypożyczalni sukien ślubnych.

Do swoich kasztanowych włosów doczepiła kasztanowy warkocz. Uszyła też kostium dla "swojego" Marka-Shreka: kamizelkę, bluzę i przykrótkawe spodnie. A zieloną perukę własnoręcznie zrobiła mu szefowa salonu Piweccy.

Grażyna Mazurek, nasza redakcyjna koleżanka, nie musiała z kostiumem robić żadnych kombinacji. Dwie suknie ( jedna w seksowną panterkę, druga balowa-zielona) zafundowała jej firma. - Babcia tak ślicznie wygląda, że podoba mi się najbardziej ze wszystkich - wyznał szczerze Jędruś, wnuk Grażyny. Córka Karolina, która kibicuje jej od początku, też była zachwycona.

- Już dawno nie widziałam mamy tak szczęśliwej - zauważyła. A Grażyna tuż przed pokazem wyznała, że się boi i ma tremę. Jej partner Wiktor Kiciński na co dzień mieszka w Świebodzinie, w Łagowie pracuje jako recepcjonista, a tańcem zajmuje się od 13 lat. Na treningi do Zielonej Góry przyjeżdżał dwa razy w tygodniu. - Próbowałem panią Grażynkę namówić na kilka figur, ale się nie zgodziła - żali się na boku. - Może do finału zmieni zdanie.

Szef Kablówki Łukasz Kotalla zawirował na parkiecie jako gangster. Specjalnie do tańca sprowadził buty aż z Poznania. Do tego cygaro... Z Dominiką Jabłońską poszli na całość: on przez nią skakał, ona prześlizgiwała się między jego nogami... Erotycznie było, dramatycznie i bardzo drapieżnie. Dominika ma męża Piotra i troje dzieci. Łukasz ma żonę Paulinę i jedno dziecko.

- Baliśmy się ich reakcji, więc żeby nie było zazdrości, domysłów i niespodzianek, zaprosiliśmy ich na ostatnią próbę - wspomina Łukasz. - Po pokazie zamarli.. O rety, myślę, dostaniemy po głowach... Była długa cisza... A teraz wybieramy się wspólnie na majowy weekend.

Od tygodnia żurnaliści znów ostro trenują. Przed finałem, jaki odbędzie się 20 czerwca.