Oto pierwszy list na nasz konkurs o odchudzaniu. Autorem jest gorzowianin Stanisław Miłosz: "Mam 59 lat, mierzę 178 cm i teraz ważę 103 kg. Dużo? To zależy, bo latem zeszłego roku doszedłem do 115 kg. Wtedy bezwiednie objadałem się czekoladami, pizzą, golonkami i schabowymi, popijając te bomby kaloryczne inną tuczącą bombką – piwem. Nie zauważyłem jakoś, że jest mnie coraz więcej. Tylko było mi coraz trudniej wstać z krzesła i wejść na drugie piętro. Sądziłem, że to starość, lecz to były niepotrzebne mi zupełnie kilogramy tłuszczu.Naładowałem się więc internetową wiedzą o odchudzaniu. Podstawa – zużywać więcej kalorii niż się przyjmuje. Zmniejszeniem kaloryczności posiłków lub fizycznym wysiłkiem, innego wyjścia nie ma, choć różni szarlatani próbują wciskać cud – diety. Przestałem w nie wierzyć. Najbardziej odchudzają portfel.Odchudzam się już chyba z piąty raz w życiu. Przeważnie była kapuściana dieta Kwaśniewskiego, rezygnacja z kiełbas, słodyczy i alkoholu, więcej ruchu, ale po sukcesach zawsze pojawiał się efekt jo jo. Ważyłem znów dużo, za dużo jak na wzrost i wiek. A więc – koniec z tłustym żarciem i słodką colą i zimnym piwkiem. Do łask wróciły warzywa i owoce. No i woda mineralna. Zero alkoholu. W moje urodziny 13 listopada 2012 r. wszedłem znów na wagę – było 105 kg. A więc sukces.Teraz na śniadanie i kolacje zjadam dwie kromki ciemnego chleba z serem lub chudą wędliną, na obiad często gotowany lub pieczony kurczak albo kawałek fileta drobiowego. Są warzywne zupy bez makaronu. Jest sporo ryżu z warzywami. O schabowych z kaloryczną panierką zapomniałem.Jednak w styczniu przybyły mi 2 kg. To chyba przez to, że herbatę z cytryną obficie słodziłem kalorycznym miodem. Piłem to, by uniknąć przeziębienia. Teraz miodu już nie biorę, zastąpiłem go słodzikiem, choć podobno niezbyt zdrowym. No i efekty są – w miesiąc zmniejszyłem się o 2 kg. I tak chcę zmniejszać się co miesiąc. Do kiedy – nie wiem. Moim marzeniem jest 78 – 80 kg, odpowiednio do wzrostu. Kto mi zabroni pomarzyć...Wiem jedno - obżarstwo - a przy okazji tycie - to niezdrowa przyjemność. Zrzucanie tłuszczu to przykrość. Jednak zdrowa przykrość, pełna ścisku żołądka i wyrzeczeń oraz odmawiania sobie przyjemności gastronomicznych.Najgorzej jest przed zaśnięciem – w żołądku burczy z głodu, chciałoby się zajrzeć do lodówki. Ale liczę na nagrodę – szczuplejszą sylwetkę, zdrowszy organizm, no i na te koszulki i spodnie, które nakupowałem, gdy byłem szczuplejszy. Latem będę mógł je wreszcie założyć, jeśli oczywiście wytrwam w odchudzaniu. Może wreszcie bez wstydu pokażę się na plaży. A przy okazji udowodnię przede wszystkim sobie, że potrafię mieć silną wolę" - napisał Stanisław Miłosz.JAK WALCZYCIE?!Macie plany, żeby na wiosnę zrzucić parę zbędnych kilogramów? W takim razie zainteresuje Was nasz konkurs! Opiszcie Wasze zmagania z kilogramami. Dla autorów najciekawszych artykułów mamy zaproszenia na darmową konsultację z Julitą Krawczyk, dietetyczką z gorzowskiego Natur House. Będzie można m.in. zmierzyć sobie tkankę tłuszczową. Na Wasze artykuły czekamy do końca kwietnia. Do dzieła!
Tatiana Okupnik tak dba o siebie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?