Gollob zaczął fatalnie. Nie dość, że nie zabrał się z najgorzej przygotowanego trzeciego pola, to jeszcze na trasie stracił punkcik na rzecz Fredrika Lindgrena! Na szczęście, to były miłe złego... W V wyścigu przegrał tylko z Matejem Zagarem, ale żeby przywieźć dwójkę, musiał stoczyć ostrą i przy okazji piękną walkę z klubowym kolegą Rune Holtą. Po tym biegu, który był jego 500. w GP, "Chudy" ryknął jak lew, aby dodać sobie otuchy. W XI gonitwie dorzucił kolejne "oczka", finiszując za plecami Andreasa Jonssona.
Ten deszcz spadł mu z nieba
Po trzech seriach startów nad stadionem lunęło. Rzęsisty deszcz był... wodą na młyn Golloba. Dlaczego? Ano dlatego, że na mokrym i śliskim torze skutecznie można było ścigać się tylko przy krawężniku, a Polak w dwóch ostatnich gonitwach turnieju zasadniczego ruszał z pola A. Dwa dobre wyjścia spod taśmy i dwa pewne zwycięstwa! A przy okazji pan Tomasz pokazał, że gdy trzeba, potrafi jechać po małej.
.
Znakomita postawa w drugiej fazie zawodów sprawiła, że Gollob jako pierwszy wybierał pole startowe przed półfinałem. Oczywiście wziął wewnętrzne i bez najmniejszego problemu ograł Hansa Andersena, Jasona Crumpa i Grega Hancocka. Przed wielkim finałem historia się powtórzyła. Polak wybrał pole pierwsze, Nicki Pedersen drugie, Jonsson trzecie, a Andersen czwarte.
Jadący w białym kasku "Adrenalina" nie miał nic do stracenia, więc spróbował ukraść start. I prawie się udało! Prawie, bo przy okazji Szwed dotknął taśmy i został wykluczony. Kibiców zaniepokoiło jednak coś innego - zanim sędzia przerwał bieg, Pedersen już zdążył założyć się na Golloba. A co, jeśli w powtórce mistrz świata znów będzie szybszy? Ale nie. Wystartowali równo, lecz Polak miał lepszy dojazd i pierwszy wszedł w wiraż. A Duńczyk spadł na trzecią pozycję. Zanim Pedersen uporał się z Andersenem, do Golloba tracił już sporo. I nie dał rady odrobić strat, choć trzeba przyznać, że do ostatnich metrów próbował "ugryźć" rywala.
Zwycięzcy aż zabrakło słów
- Jestem bardzo szczęśliwy. Nawet nie wiem, co mam w tym momencie powiedzieć - wydusił z siebie "Chudy" w telewizyjnym wywiadzie tuż po zakończeniu GP. Dodał, że w finale wraz z Nickim bardzo szybko wyszli ze startu i było naprawdę ciężko. Ale się udało!
Pedersen cieszył się z drugiej lokaty. A nie wygrał, bo... - Po tej ulewie dwukrotnie musiałem startować z zewnętrznych pól - podkreślił po turnieju. Fakt, że w tych wyścigach przywiózł po punkciku. Dodajmy, że w XIV biegu zaimponował opanowaniem. Na drugim okrążeniu, przy wyjściu z drugiego łuku wpadł w koleinę i... motocykl wyjechał mu spod siedzenia. W takiej sytuacji większość żużlowców zaliczyłaby groźny upadek, ale nie Nicki. On szybko wyszedł z opresji. Ba, nawet nie stracił trzeciej pozycji! W końcu to mistrz świata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?