Z pytaniem w sprawie przyszłego szpitalika na ul. 17 Stycznia (po dawnej przychodni rejonowej) zadzwoniła do nas Czytelniczka ze Zbąszynia. Ma wątpliwości co do słuszności wyboru właśnie tego budynku na ZOL.
- Gdy zacznie się remont to w jakich warunkach będą czekać na wizytę pacjenci? A czy lekarze pracując przez sześć godzin w budowlanym hałasie, będą stawiać trafne diagnozy? - zapytała mocno zdenerwowana.
Należy tu wyjaśnić, iż po likwidacji przychodni rejonowej w jej siedzibie znalazły sobie miejsce dwie praktyki lekarza rodzinnego, "Arnica" i "Fontis", obsługujące praktycznie całą gminę. I wciąż tutaj istnieją. Jeszcze do 28 grudnia mieściło się także pogotowie ratunkowe (przeniesione obecnie na os. Na Kępie), a nadal są inne gabinety, apteka etc. Słowem jest to dziś najważniejszy budynek lokalnych służb zdrowia.
Wątpliwości naszej Czytelniczki dotyczą też zagospodarowania terenu wokół byłej przychodni, bo przecież chorzy zakładu opiekuńczo-leczniczego powinni mieć możliwość wyjścia na spacer. - A tu jest do wyboru tylko ruchliwa główna ulica 17 Stycznia, zarazem droga wojewódzka lub z drugiej strony widok na zupełnie zniszczony budynek starego młyna - podpowiada zbąszynianka. Rozmówczyni zasugerowała nam jeszcze jeden problem. Gdzie po powstaniu ZOL podzieją się specjaliści przyjmujący tutaj obecnie, a których i tak jest w Zbąszyniu niewielu...
Marszałek nam odmówił. Chwilowo?
Póki co, sprawa nie jest jednak nagląca, gdyż dotacja na stworzenie zakładu opiekuńczo-leczniczego, o co ubiegał się samorząd lokalny, nie została przyznana.
- Od tej decyzji marszałka złożyliśmy odwołanie - stwierdza wiceburmistrz Tomasz Kurasiński licząc, iż jednak inwestycja zyska aprobatę w Poznaniu. - Natomiast ze specjalistami wynajmującymi gabinety na piętrach przychodni umowy zostały przedłużone, ale w razie konieczności będą szukali innego lokum.
Jednak wątpliwości pozostają, chociażby z terenem wypoczynkowym dla pensjonariuszy wokół budynku przychodni, gdzie trudno będzie kiedyś stworzyć oazę spokoju.
Inicjatorem i pomysłodawcą ZOL-u jest Stanisław Chlebowski, obecnie przewodniczący rady miejskiej, który od 2003 roku prowadzi starania o otwarcie placówki, podobnej do tej, która od lat działa w Opalenicy, jako oddział szpitala powiatowego. W pierwszej wersji na siedzibę ZOL wybrano niszczejący budynek dyskoteki Viktoria, położony w pięknym miejscu zbąszyńskiego parku.
- Budynek Viktorii wymagał jednak rozbudowy, na co, niestety, nie zgodziła się ochrona środowiska - wyjaśnia początki ZOL-u Chlebowski. A kiedy okazało się, że podstacja pogotowia będzie miała nową siedzibę na os. Na Kępie, wówczas zadecydowano o lokalizacji placówki opiekuńczo-leczniczej w budynku byłej przychodni rejonowej. Jak można rozumieć, władze samorządowe chcą doprowadzić do powstania ZOL. Oznacza to bowiem nie tylko istnienie w mieście "szpitalika", ale i nowe miejsca pracy.
Pierwsze kroki za nami
Pierwsze kroki w zbąszyńskiej służbie zdrowia zostały już poczynione. Od 28 grudnia ub. roku podstacja pogotowia działa Na Kępie. - Nasza gotowość do wyjazdu jest teraz o wiele szybsza, bo trwa sekundy, przedtem potrzebowaliśmy ok. 5 - 6 minut, żeby wyjechać karetką do pacjenta - mówi Paweł Kitta, koordynator pogotowia.
Tuż obok pogotowia już pod koniec stycznia zacznie działać rehabilitacja. - Zapinamy wszystko na ostatni guzik, czekamy jeszcze na opinie sanepidu - potwierdza wiadomość Aleksandra Majewicz z praktyki lekarskiej "Arnica".
A co z gabinetami dla specjalistów? Czy zabraknie w Zbąszyniu możliwości leczenia u stomatologa, kardiologa czy okulisty? Włodarze gminy planują przerobienie pomieszczeń po kotłowni, która jest na parterze przychodni. W tym miejscu łatwiej będzie dostosować je do obsługi osób niepełnosprawnych, co po 2012 roku będzie obowiązkowe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?