Kochać go już nie potrafię - powie o mężu Michalina Wisłocka. Zapisze się w historii jako najsłynniejsza polska doktor ginekologii, ale na razie jest po trzydziestce. I po zawale serca. Już wie, że to prawda: można umrzeć z miłości, gdy wszystko w życiu diabli wzięli. Posypało się małżeństwo. Nie robi wymarzonej kariery naukowej. Jest połamana w środku. Przyjeżdża na wczasy nad jezioro do Lubniewic w Lubuskiem. W domu wczasowym w zabytkowym parku spotyka Jerzego.
Jest wielki. Umięśniony. Wszędzie kudłaty, tylko na głowie łysy. Marynarz. W marynarce, rozpiętej koszuli i złotych okularach prezentował się jak rzadko kto ponad pół wieku temu. Spojrzeli na siebie. Zaczęli się całować. Były noce nieprzespane od pieszczot. Takich, że trzęsła się ziemia pod nogami pani doktor. Jak w "Komu bije dzwon" Ernesta Hemingwaya. - Ale ci pisarze łżą - myślała dawniej, czytając tę powieść. Żoną była "zimną". Tak nie lubiła tych rzeczy, że wymyśliła sobie życie w małżeńskim trójkącie. I dopiero jak dotknął ją Jerzy, po głowie przemknęło: a, to o to chodziło. Może ten Hemingway nie taki głupi…
Takie raje i rozległe miłości nawet jej się nie śniły. Jerzy powiedział, że skoro tak, powinna napisać seksualny poradnik dla kobiet. By rozmiłowały się w sztuce miłości.
Więcej przeczytasz w sobotnio-niedzielnym (6-7 lipca) papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?