Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szok. Obaj zostali skazani!

Beata Bielecka
Gdy wczoraj rozmawialiśmy z Andrzejem Żelechowskim nie krył zdenerwowania, bo takiego wyroku się nie spodziewał
Gdy wczoraj rozmawialiśmy z Andrzejem Żelechowskim nie krył zdenerwowania, bo takiego wyroku się nie spodziewał Bożena Bryl
Zatrudnienie w turskim domu pomocy Andrzeja Żmijaka zakończyło się fatalnie dla byłego szefa placówki Andrzeja Żelechowskiego i starosty Stanisława Kubiaka. Wczoraj dostali kary pozbawienia wolności w zawieszeniu.

Cała sprawa ma swój początek w 2007 roku. A. Żelechowski twierdzi, że to wtedy zaczął się jego konflikt ze starostą St. Kubiakiem. Jego powodem miały być naciski ze strony szefa powiatu, który chciał, żeby ówczesny dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Tursku stworzył stanowisko zastępcy. A. Żelechowski mówi wprost, że chodziło o protegowanego starosty A. Żmijaka. - Kazał mi ogłosić konkurs, ale w kopercie dał CV i inne dokumenty tej osoby, według których miałem przygotować ofertę. Bardzo się opierałem, ale starosta mnie szykanował, stosował mobbing, mówił o swoich układach i możliwościach - opowiadał nam były szef Turska. Przyznał, że w końcu się ugiął. - Z pracy tego pana nie byłem zadowolony, więc go zwolniłem. Wtedy się zaczęło - twierdził A. Żelechowski. Skarżył się, że od tego momentu słano różne skargi na niego i kontrole, także ze starostwa.
S. Kubiak potwierdzał, że chciał utworzenia w Tursku stanowiska zastępcy dyrektora, bo to duża placówka. Zaprzeczał, jakoby stosował naciski na wybór określonej osoby.

Zapadł wyrok

Gdy w maju 2008 roku A. Żelechowski stracił pracę szefa DPS oskarżył starostę o to, że zmusił go do zatrudnienia Żmijaka. Złożył wtedy zawiadomienie o popełnieniu przestepstwa do prokuratury.
Wczoraj Sąd Rejonowy w Sulęcinie wydał wyrok w tej sprawie. Skazał St. Kubiaka na rok i sześć miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem kary na 2 lata, 8 tys. zł grzywny i 2 tys. zł kosztów sądowych. Winnym uznał też A. Żelechowskiego. Wymierzył mu karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na rok, 4 tys. zł grzywny i 1 tys. zł kosztów sądowych.
- Jestem zdumiony - skomentował A. Żelechowski. Nie spodziewał się, że z oskarżającego stanie się oskarżonym. - Sąd uznał, że miałem prawo zatrudnić Żmijaka, ale stwierdził, że niedostatecznie się temu sprzeciwiałam. Z tym trudno mi się zgodzić - powiedział nam. Zapowiedział apelację. Podobnie jak St. Kubiak. - Uważam, że wyrok jest niesprawiedliwy. Już występuję o jego uzasadnienie, bo oczywiście będę się odwoływał - mówił nam. Nie krył, że takie rozstrzygnięcie sądu jest dla niego dużym zaskoczeniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska