O sprawie było głośno już kilka dni przed sesją rady powiatu. Starosta Zbigniew Szumski zarabiał ok. 5,6 tys. zł na rękę. Od kilu dni pensja wzrosła do ok. 6,6 tys. zł. To decyzja radnych.
W głosowaniu nie brał udziału Tomasz Możejko. Wyszedł z sali. - Powiat, który pokrywa tak wielkie długi szpitala, nie powinien być obciążany dodatkowo wyższymi kosztami pensji starosty - tłumaczy swoją decyzję. Możejko informuje, że wysokość pensji starosty powiatu zbliża się do zarobków marszałka województwa. - To bardzo duża podwyżka - mówi.
Salę opuścił też Franciszek Karczyński. - Jeżeli większość radnych ma rację, to może ja się mylę w sprawie podwyżki pensji dla starosty, niech ocenią to wyborcy - ucina krótko.
Reszta radnych obecnych na sesji głosowała za podwyżką.
Starosta wyjaśnia, że podwyżka nie jest jego pomysłem, tylko koniecznością do uregulowania. Dodatkowy tysiąc jest potrzebny do wyrównania mu pensji. - Musi mieścić się w określonych widełkach - tłumaczy Z. Szumski. I dodaje, że to decyzja radnych, a nie jego.
Starosta nie rozumie zachowania tych, którzy nie głosowali, tylko opuścili salę. Wystarczyło, że zagłosowaliby na "nie". - Skoro więc byli nieobecni, to chyba trzeba im zabrać diety za ten dzień - mówi szef powiatu.
Z. Szumski podkreśla, że F. Karczyński - wicestarosta w minionej kadencji - był wtedy najlepiej zarabiającym samorządowcem w historii powiatu. - Pobierał pensję niemal równą staroście i dodatkowo emeryturę mundurową - przypomina starosta. I dziwi się zachowaniu F. Karczyńskiego, który na posiedzeniu komisji budżetowej był za podwyżką. - A radny Możejko na komisji wstrzymał się, więc nie był przeciw - dodaje Z. Szumski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
