MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Świebodzin: W takich warunkach nie można mieszkać!

Krzysztof Fedorowicz
- Zajmujemy mieszkanie należące do miasta i co najmniej od 2004 roku chodzimy do burmistrza w sprawie zamiany lokum, ale nasze prośby nie znajdują zrozumienia - skarży się Jarosław Czekan
- Zajmujemy mieszkanie należące do miasta i co najmniej od 2004 roku chodzimy do burmistrza w sprawie zamiany lokum, ale nasze prośby nie znajdują zrozumienia - skarży się Jarosław Czekan fot. Bartłomiej Kudowicz
Mają 11-metrowy pokój oraz zimną kuchnię - na poddaszu, dokąd prowadzą strome schody. A kobieta ma chory kręgosłup i serce.

- Mieszkam z mamą na poddaszu kamienicy, zajmujemy mieszkanie socjalne. Piec kaflowy jest tylko w pokoju, a na korytarzu i w kuchni jest bardzo chłodno, tak że zimą możemy spokojnie wyłączyć lodówkę - zaalarmował "GL" Jarosław Czekan z pl. Wolności 8/7.

Na poddasze prowadzą strome schody, klatka schowa jest odnowiona tylko w dolnej części, natomiast na górze robi przygnębiające wrażenie. Rzeczywiście, w kuchni jest zimno, drzwi na końcu ciemnego korytarza prowadzą do pokoju, w którym panuje zdecydowanie wyższa temperatura. - Jestem chora, mam problemy z kręgosłupem, żylakami, sercem - skarży się Wanda Czekan, która leży w łóżku. - Zajmujemy mieszkanie należące do miasta i co najmniej od 2004 roku chodzimy do burmistrza w sprawie zamiany lokum, ale nasze prośby nie znajdują zrozumienia.

Pan Jarosław ma rentę, a jego mama jest już emerytką. - Nie rozumiem postawy urzędników - przyznaje J. Czekan. - Mama jest naprawdę chora, a kiedy uda się dojść do magistratu, pracownicy nawet nie chcą nas słuchać! Zwłaszcza ci wyżej postawieni na nasz widok odwracają się tyłem, a jeden powiedział mi pewnego razu, żebym zostawił mamę i poszedł na swoje. Ale ja przecież nie byłbym człowiekiem, gdybym coś takiego zrobił osobie tak bardzo schorowanej! Urzędnicy długo zwlekali też z zameldowaniem mnie tutaj, ale przecież gdzieś muszę być w papierach!

Kuchnia i pokój Czekanów mają powierzchnię niespełna 19 mkw. Biorąc pod uwagę, że przez większość roku ponad połowa tej powierzchni nie jest ogrzewana, rodzina musi zmieścić się na niecałych 10 metrach…

- Nie miała nic, przyjechała do miasta i burmistrz dał jej mieszkanie socjalne. Ostatnio złożyła wniosek o zamianę, który przez społeczną opinię mieszkaniową został zaopiniowany negatywnie, a to oznacza, że warunki, w jakich żyje pani Czekan nie są najgorsze - stwierdza Roman Pacuk z urzędu miasta.

W magistracie dowiedzieliśmy się, że w tym roku w ramach podwyższenia standardu w pokoju zajmowanym przez wspomnianą rodzinę zostanie wymienione okno. Zapytaliśmy jeszcze, czy to standard, że w tego rodzaju mieszkaniach urządzenie grzewcze znajduje się tylko w jednym pomieszczeniu?

- Lokal socjalny jest lokalem socjalnym - stwierdza R. Pacuk. - Co do chłodu panującego w kuchni i przedpokoju trudno mi się wypowiadać. Wyślę tam technika, a ten sprawdzi problemy i po niedzieli do tematu możemy wrócić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska